Wpisy archiwalne Maj, 2016, strona 1 | Buczek.bikestats.pl BUCZEK PROWADZI

Moje powitanie:


avatar J  a  m
j  e  s  t
B  u  c  z  e  k
z  e   w s i
n  a  d
K ł o d  a  w  ą.


Od 2015 roku prowadzę tutaj statystykę swej wędrówkowej aktyw-ności.

W Archiwum można podejrzeć całą moją aktywność, ale kogo to inte-resuje.

Na blogu zamieszczam tylko to, co moim zdaniem warto zobaczyć, czyli fotorelacje z wędrówek krajoznaw-czych oraz krótkie zajawki relacji zamieszczonych na Kole.

Więcej [choć niewiele] o mnie.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje relacje:



CYKLE Z BICYKLEM
GDAŃSKIE POTOKI
/4 RELACJE/
POMORSKA KOLEJ METROPOLITALNA
/9 RELACJI/


WYBRANE WYCIECZKI
KAŻDE POKOLENIE ODEJDZIE W CIEŃ
[KASZUBY]
NA WERSALSKIM POGRANICZU
[ZIEMIA KWIDZYŃSKA]
WARMIŃSKI SALON ŁAZIENEK
[WARMIA]
oBŁĘDNI WĘDROWCY

[SUWALSZCZYZNA]
NORDO TY MOJA!

[KASZUBY]
WALICHNOWSKI ZYGZAK
[KOCIEWIE]

Moje rowery:


KROSS EVADO 5.0
AUTHOR HORIZON
UNIBIKE TRAWERS
ROMET MISTRAL
ROMET SPRINT
ROMET BRATEK
ROMET JAREK

Moje miejsca:


naKole
Żuławy.info
Astrofotografia
Z przymrużeniem oka

Moi znajomi:


Mój zasięg:


Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:263.00 km (w terenie 63.00 km; 23.95%)
Czas w ruchu:16:23
Średnia prędkość:16.05 km/h
Maksymalna prędkość:41.00 km/h
Suma podjazdów:748 m
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:18.79 km i 1h 10m
Więcej statystyk
  • DST 48.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 14.05km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 292m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

SZUKAJĄC OLBRZYMÓW

Niedziela, 29 maja 2016 | Komentarze: 2


Zawsze, będąc w Borach, wstaję o świcie i wybieram się pieszo, lub, ostatnio chętniej, rowerem na rekonesans okolicy. Ostatni dzień pobytu był jednocześnie pierwszym, który rozpoczął się bez ulewnego deszczu. Udało mi się więc tylko raz wybrać na przejażdżkę o poranku. Za cel obrałem miejsce, które nazywa się na mapach Bukową Górą, a znajduje się blisko małej wioski o wdzięcznej nazwie Będźmierowice.

Migawka z wędrówki.





Wstaję o piątej. Błękit, słoneczko, pierzaste obłoki i żadnego deszczu. Ruszam przez Ocypel ku północnemu brzegowi jeziora i biegnącej tam nieczynnej linii kolejowej nr 238 wiodącej ze Szlachty w gminie Osieczna przez Skórcz do Smętowa i dalej do Opalenia, przez znany mi [obustronnie] most na Wiśle do Prabut i Myślic. Linia na odcinku Szlachta - Ocypel - Skórcz została otwarta w 1908 roku, a w 1994 roku przejechał nią ostatni pociąg pasażerski [w 1999 towarowy]. Dziś torowisko zarasta sosnami i inną roślinnością. W Ocyplu zachował się budynek dworca oraz zrujnowana wieża ciśnień.


Na linii kolejowej nr 238.


Wzdłuż nasypu kolejowego dojeżdżam do wiaduktu drogowego, przy którym w sposób nieplanowany [tak mnie poprowadziła borowa droga] odbijam od toru w kierunku jeziora.


Wiadukt nad linią 238.


Wkrótce jednak nawracam w kierunku zachodnim i malowniczymi drogami, miejscami w grząskim piachu, jadę ku Osiecznej. Promienie niskiego jeszcze słońca przebijają bór.


W borze.


Zanim jednak dojeżdżam ponownie do linii kolejowej, przystaję przy pojedynczym grobie ofiary zbrodni hitlerowskiej. Takich miejsc i takich historii w Borach jest mnóstwo.


Mogiła w lesie.


Chwilę później przejeżdżam pod wiaduktem.


Wiadukt pod Osieczną.


Za wiaduktem wyjeżdżam na szosę. Widok przebijających się przez drzewa promieni słonecznych kusi, by jechać na wschód.


Chwila na szosie.


Mój cel jednak jest na północnym zachodzie, tam więc się kieruję. Przejeżdżam przez Osieczną i dalej przez Osówek. Kierując się ciągle na północny zachód dojeżdżam do miejscowości Kęsza i sąsiadującej z nią małej wioski Będźmierowice.


Prawie u celu.


Teraz pozostaje mi jedynie [jedynie! :-)] odnaleźć to, co zobaczyć tu przybyłem. Nie mam dokładnych współrzędnych tylko ogólny namiar. Najpierw droga zmienia się w ścieżkę...


Ścieżka będźmierowicka.


...następnie ścieżka zmienia się w bezdroże.


Bezdroże będźmierowickie.


Białe plamy na powyższym zdjęciu to nie śmieci. To pułapki pajęcze. Postanawiam przyjrzeć się takiej pułapce.


Pułapka...


...i jej właściciel.


Wreszcie docieram do sporej kępy większych drzew, kryjącej pierwszy z interesujących mnie obiektów. W głębi na poniższym zdjęciu.


U celu.


Jestem w miejscu gdzie w czasie II Wojny Światowej działała niemiecka stacja radarowa służąca do kierowania ogniem artylerii przeciwlotniczej, samolotami oraz światłem reflektorów. Stacje radarowe składały się zazwyczaj z radaru dalekiego zasięgu oraz dwóch radarów naprowadzających, zwykle typu Würzburg, po roku 1942 w większej wersji Würzburg-Riese [tytułowe olbrzymy]. Radary instalowane były w różnych konfiguracjach w zależności od położenia, terenu oraz czasu powstania stacji. Funkcjonowanie stacji radarowej polegało na namierzeniu bombowca RAF-u przez radar dalekiego zasięgu [np. Freya o zasięgu 120km] jeszcze zanim wleciał on w obszar bezpośrednio kontrolowany przez daną stację. Następnie kontrolę nad obiektem przejmował radar bliskiego zasięgu [np. Würzburg-Riese o zasięgu 70km] pracujący w parze z drugim bliźniaczym radarem. Zadaniem tej drugiej anteny było naprowadzanie myśliwców Luftwaffe na cel.


Radar FuMG 65 Würzburg-Riese w Douvres Radar Museum w północnej Normandii.
Źródło: Wikipedia.


Obiekt, a właściwie dwa obiekty, które mnie zainteresowały w Będźmierowicach to żelbetonowe podstawy dwóch radarów Würzburg-Riese stanowiących stację radarową 2 kategorii wykrywania o kryptonimie Star [Funkmeßstellung 2. Ordnung Star].


Podstawa radaru Würzburg-Riese.


Betonowa konstrukcja zyskała nowe zastosowanie. Ktoś zadaszył ją przy pomocy folii rozpostartej na żerdziach. Wzniesiono nawet gustowny przedsionek. Wokół pełno śmieci, wśród których dominują puszki i butelki.


Podstawa radaru Würzburg-Riese. Wnętrze.


Teraz już idąc za ciosem jadę odnaleźć podstawę drugiego z pary radarów. Znów ogólna lokalizacja i odrobina intuicji doprowadza mnie na miejsce. Mimo, że to bliźniaczy obiekt, to okazuje się, że warto było go odszukać, bo tu mało kto zachodzi i podstawa nie została przerobiona na klub miłośnika napojów wyskokowych.


Podstawa radaru Würzburg-Riese.


Podstawa radaru Würzburg-Riese. Wnętrze.


Podstawa radaru Würzburg-Riese. Domysł: Przepusty na kable?


Jeszcze ujęcie z moim rumakiem dla uzmysłowienia skali.


Podstawa radaru Würzburg-Riese.


Zainteresowanym historią polecam relację z mojego pierwszego kontaktu z pozostałościami niemieckich radarów. Miało to miejsce jesienią 2013 roku na Żuławach, a relacja nosi tytuł Łoże z baldachimem. A tu mapa niemieckich radarów na terenie Polski.


Chwila relaksu pod brzozą.


...i ruszam z powrotem. Oczywiście nie po swoich śladach, tylko inną drogą. Cofam się tylko kilkaset metrów w stronę Osówka i skręcam na Osieczną z zamiarem jednak jej ominięcia po stronie północno wschodniej.


Na Osieczną.


Piękne borowe drogi prowadzą mnie, jak po sznurku.


W drodze.


Co kilka kilometrów las przecinają strużki otoczone łąkami. To równie malownicze zakątki, co leśne ostępy.


W drodze.


Uroda tutejszych dróg nie pozwala jechać nieprzerwanie. Znowu staję i dobywam aparatu.


W drodze.


Obrany kierunek jest nieprzypadkowy. Zamierzam odwiedzić małe, śródleśne jeziorka znajdujące się w okolicy miejscowości Klaniny na zachód od jeziora Ocypel. Na pierwszym z nich znajduje się mała wyspa z domkiem. Nazwa jeziora w zależności od mapy brzmi Sztuczno, lub Szczerno.


Jezioro Sztuczno / Szczerno.


Za drugim mniejszym jeziorem Okunówek skręcam na wschód i przeciąwszy szosę Borzechowo - Osieczna dojeżdżam ponownie do linii kolejowej 238 przy wiadukcie, z którego kilka godzin temu fotografowałem torowisko.


Ponownie przy wiadukcie na linii 238.


Muszę przyznać, że wyżyłem się rowerowo. Dystans wprawdzie nie powala, ale przecież nie o to chodzi. Poza tym pięć dych po grząskich piaskach to całkiem nieźle. I kolejny kawałek historii odkryty.



Do wkrótce.





  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Niedziela, 29 maja 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 27.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 9.20km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO MŁYNU DORAUA

Sobota, 28 maja 2016 | Komentarze: 0


Podczas naszego czterodniowego pobytu w Borach postanowiłem zrobić krótki rodzinny rekonesans na południe od Ocypla, w którym mieszkaliśmy. Z kilku ciekawostek rejonu wybrałem miejscowość Kasparus oraz leżącą nieopodal osadę Szlaga.







Migawka z wędrówki.





Wyruszamy w dziewięcioosobowym składzie z Ocypla na południe. Przecinamy Świętą Strugę i przy jeziorkach o wdzięcznych, kojarzących się z postaciami z kreskówki, nazwach - Firek i Bździrek kierujemy się na południe z zamiarem dotarcia do Kasparusa. Po drodze chcemy zobaczyć wieś Długie, więc skręcamy z głównej drogi w kierunku jeziora o tej samej nazwie.


W drodze do wsi Długie.


Chcemy przejechać przez Długie z północy na południe wzdłuż jeziora. Jednak jeden z mieszkańców ma inne zdanie. Droga kończy się nam bramą i tablicą TEREN PRYWATNY. Do wsi Długie nie da się tędy dotrzeć. Wracamy na główną drogę i z pominięciem wsi Długie jedziemy na południe. Jakieś dwa kilometry przed Kasparusem Marysia woła: Wypuście mnie! Ogłaszam więc krótki przystanek.


Przystanek w drodze do Kasparusa.


Ryszard i Marek przeznaczają przerwę w pedałowaniu na odetchnięcie świeżym powietrzem...


Przystanek w drodze do Kasparusa.


...a Marysia daje wszystkim do zrozumienia, kto rządzi w Borach!


Przystanek w drodze do Kasparusa.


Dojechawszy do Kasparusa orientujemy się, że właśnie zaczęła się półgodzinna przerwa w sklepie. Siesta, czy jak? Zatrzymujemy się na przystanku, gdzie oczekujemy na otwarcie sklepu posilając się babeczkami.


W Kasparusie.


Smak babeczek oddaje w pewnym stopniu błogi wyraz twarzy Janka. Inna rzecz, że Janek zjadłby siebie, gdyby był słodki :-). Nad wszystkim czuwa Agnieszka, co widać w odbiciu w szybie.


W Kasparusie.


Mnie oczywiście nosi. Jadę zobaczyć znajdującą się nieopodal dawną szkołę.


Kasparus. Dawna szkoła.


To tu 8 stycznia 1907 rozpoczął się dramatyczny w skutkach strajk szkolny. Po wprowadzeniu w tutejszej szkole zajęć religii w języku niemieckim, doszło do starć rodziców z pruskimi nauczycielami oraz żandarmerią. Wielu mieszkańców zostało ukaranych więzieniem lub wysokimi grzywnami, co doprowadziło wiele rodzin do ubóstwa. W 55 rocznicę strajku we wsi został postawiony pomnik ku czci Obrońców Mowy Polskiej.


Kasparus. Obrońcom Mowy Polskiej.


Ciekawym obiektem w Kasparusie jest drewniany budynek dawnej remizy.


Kasparus. Remiza.


Dawniej remiza posiadała wysoką, również drewnianą wieżę.


Kasparus. Remiza dawniej. Źródło: kociewiacy.pl


Kasparus. Remiza dziś.


Kolejnym obiektem wartym zobaczenia jest neogotycki, drewniano-ceglany, ryglowy kościół pod wezwaniem św. Józefa wzniesiony w 1926 roku.


Kasparus. Kościół.


Pierwszym proboszczem kasparuskiej parafii był ksiądz Marian Flechnerowski zamordowany przez hitlerowców w 1939 roku za odmowę nauczania religii po niemiecku. Legenda głosi, że Ksiądz Marian wytrzymał trzy dni, a czwartego zaśpiewał „Jeszcze Polska nie zginęła”. Ktoś go podkablował i hitlerowcy wywieźli go do obozu przejściowego w Skórczu, skąd zabrali go do pobliskiego lasu i zamordowali. Przy wejściu do kościoła umieszczono tablicę upamiętniającą księdza.


Kasparus. Kościół.


Warto zwrócić uwagę na zabytkową plebanię z połowy XIX wieku.


Kasparus. Plebania.


Ryszard z Piotrem odnajdują Świętą Strugę, która gdzieś tam w głębi łączy swe wody z Brzezianką dawniej tworząc Jezioro Kasparuskie i staw młyński. Dziś nurty strumieni łączą się po prostu, by może ze dwa kilometry dalej oddać swe wody Wdzie.


Kasparus. Nad Świętą Strugą.


Posileni ruszamy asfaltem ku osadzie Szlaga.


Kasparus. W drogę.


Kilometr dalej uwagę moją zwraca głaz znajdujący się przy drodze. To mogiła pięciu mieszkańców Kasparusa zamordowanych przez hitlerowców.


Kasparus. Mogiła.


5 września 1939 roku w Szladze w tajemniczych okolicznościach został zabity 67 letni mieszkaniec Kasparusa, Niemiec Augustyn Wizner. Nieznani sprawcy strzelili mu w plecy z dubeltówki i dobili go szpadlem. Hitlerowcy w odwecie 30 października 1939 roku w pobliżu leśniczówki Żurawki rozstrzelali 5 mieszkańców Kasparusa, na których wskazała, jak się okazało bezpodstawnie, żona Wiznera. Rozstrzelano Jakuba Andrearczyka (49 lat), sołtysa Kasparusa Józefa Kłomskiego (41 lat), Franciszka Manuszewskiego (30 lat), Piotra Szpradę (54 lata) i jego brata Rocha Szpradę (56 lat). Kasparus zaś miał zostać spalony. Konflikt jednak załagodził młody Durau [syn Ferdynanda - właściciela młyna w Szladze]. Ale tych pięciu niewinnych ludzi leży przed Szlagą, z zemsty Wiznerki.


Podczas, gdy ja z Ryszardem i, ma się rozumieć, Marysią krótko przystajemy przy mogile, reszta poczuwszy wiatr we włosach gna asfaltem w dół. Oczywiście nie udaje nam się dogonić ich przed Szlagą i musimy ich zawracać.


Święta Struga i osada Szlaga.


Przyjechaliśmy zobaczyć pozostałości świetnie niegdyś prosperującego młyna tartacznego.


Szlaga. Ruiny młyna.


Pierwsi osadnicy przybyli tu po pierwszym rozbiorze Polski i prawdopodobnie wtedy spiętrzyli wody Świętej Strugi i wybudowali młyn wodny. Na początku XIX wieku właścicielem młyna był Albert Schwartz. Spiętrzone wody Świętej Strugi (staw młyński) liczyły wówczas 2,10 ha. Pierwszy dom mieszkalny i zabudowania gospodarcze mieściły się przy młynie po lewej stronie stawu młyńskiego. W 1885 roku spłonął dom mieszkalny, a także młyn. Schwartz sprzedał część swojej własności przybyłemu z Niemiec Ferdynandowi Dohrau. Ten w 1895 roku zbudował okazały drewniany dom mieszkalny z ornamentowanymi oknami, z zamontowanymi okiennicami. Postawił murowane, z czerwonej cegły zabudowania gospodarcze oraz młyn wodny z turbiną Kaplana. Z Drezna sprowadził nowoczesny mlewnik i gniotownik firmy Seck, wialnię, odsiewacze. W pobliżu młyna zbudował tartak napędzany silnikiem parowym Jamesa Watta. Ferdynand Dohrau na początku XX wieku przekazał ziemię na pobliskim wzgórzu pod cmentarz ewangelicki. Od tej pory chowano tu zmarłych ewangelików z całej okolicy. W 1936 roku została tu pochowana 69 letnia żona Ferdynanda, Matylda zd. Bőttcher.


Latem 1992 roku do Szlagi przyjechał z Niemiec tajemniczy mężczyzna. Wynajął w Kasparusie pokój na jedną noc. Następnego dnia, wcześnie rano udał się do Szlagi na cmentarz i z grobu Matydy Dohrau wydobył niewielką metalową skrzynkę, szybko zapakował do bagażnika i odjechał.


Szlaga. Ruiny młyna.


Szlaga. Wspomnienie po stawie młyńskim.


Szlaga. Ekipa na ruinach młyna.
Od lewej u góry: Ryszard, Alicja, Marzena, Paweł, Marysia.
Od lewej u dołu: Marek, Marcin, Piotr, Jan, Agnieszka.


W tym momencie ciemnieje i zaczynamy czuć burzę w powietrzu. Z uwagi na najmłodszego członka załogi, postanawiamy nie eksplorować tym razem okolic Szlagi, a można tu jeszcze zobaczyć kilka ciekawych rzeczy.  Resztki zabudowań tartaku, wspomniany cmentarzyk z grobem żony właściciela młyna oraz trakt napoleoński. W 1812 roku maszerowały przez Tucholę, Osie, Tleń, Szlagę wojska francuskie na podbój Rosji podczas tzw. Drugiej Wojny Polskiej, tędy też wracały na przełomie 1812 i 1813 roku po wielkiej klęsce Wielkiej Armii w inwazji na Rosję.


My ruszamy najkrótszą drogą na Wdecki Młyn. Ta najkrótsza droga odchodzi od asfaltu nieopodal mijanej przez nas niedawno mogiły. Cofamy się. Przy zjeździe z asfaltu dostrzegamy wśród drzew dziwną konstrukcję. Podjeżdżam z Marysią bliżej, nie po to, jak się okazuje, by oddać hołd, lecz po to, by ze zdziwieniem zorientować się, że jest to pomnik poświęcony „poległym” w walce o utrwalenie władzy ludowej funkcjonariuszom UB. Podobno zostali oni zabici przez ludzi Łupaszki. Trzeba przyznać, że UBelisk równie urodziwy jest, co system, którego bronili „polegli”.


Skręt na Wdecki Młyn. W głębi pomnik tym, co za ludową...


Ruszamy na Wdecki Młyn.


W drodze do Wdeckiego Młyna.


Im dłużej jedziemy tym więcej słońca, a co za tym idzie mniej oznak nadciągającej burzy. Przy młynie wypogadza się do tego stopnia, że postanawiamy zrobić sobie dłuższy popas. Marysi tuż po opuszczeniu Szlagi kończy się prąd, więc delikatnie zdejmujemy ją wraz z fotelikiem z roweru i układamy na przystani kajakowej.


Drzemka we Wdeckim Młynie.


Popas we Wdeckim Młynie.


Demonstracja bica we Wdeckim Młynie.


Zaduma we Wdeckim Młynie.


A oto i sam Wdecki Młyn.


Reasumując, pogoda dopisała, ekipa dała radę, wycieczka fajna... a do Szlagi jeszcze wrócę... ze starą niemiecką mapą natürlich.



Do wkrótce.





  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Wtorek, 24 maja 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Sobota, 21 maja 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Piątek, 20 maja 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Wtorek, 17 maja 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Piątek, 13 maja 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 17.00km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:02
  • VAVG 16.45km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 226m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

PKM IX: Odcinek Jasień - Kiełpinek

Środa, 11 maja 2016 | Komentarze: 3


Organizuję krótkie wypady rowerowe w rejon gdańskich dzielnic: Jasień, Piecki-Migowo, Brętowo, VII Dwór, Strzyża i Wrzeszcz celem zarejestrowania zmian, jakie zaszły przez trzy lata na gdańskim odcinku linii kolejowej numer 234.

Wstęp do cyklu oraz linki do poszczególnych relacji dostępne TUTAJ.



Migawka z wędrówki.





Jeden z ostatnich dni pięknej, wyżowej pogody. Nie zastanawiając się długo, ruszam ku „mojej” linii kolejowej 234. Przez Jasień, jak zwykle odrobinę klucząc, dojeżdżam do mostu nad Migowską Strugą i drogą z Migowa do Nowca [przedłużenie ulicy Wołkowyskiej]. Tu zamierzam po raz kolejny powtórzyć porównanie widoku na wiadukt w kierunku Jasienia. Jak dotąd, mimo, iż próbowałem cztery razy, nie udało mi się uzyskać zadowalającego efektu.



Most nad Migowską Strugą i drogą z Migowa do Jasienia [maj 2016 / maj 2013].


Chyba wreszcie znalazłem punkt, z którego robiłem zdjęcie w 2013 roku. Tu było to o tyle trudne, że miejsce , gdzie stałem zupełnie się zmieniło, a i sam nasyp jest dużo wyższy, co skutecznie wprowadza w błąd. Zrobiwszy powyższe zdjęcie zjeżdżam na dół do wiaduktu i tu znajduję źródełko bijące ze środka drogi i tworzące powiększającą się stale kałużę.


Źródełka w drodze. Wody właściwie nie widać, bo czysta, ale to jest środek kałuży.


Źródełko nie tylko nie ma związku z przepływającą tuż obok Migowską Strugą [poza tym, że ją dodatkowo zasila], ale nawet nie jest naturalnym zjawiskiem. To awaria wodociągu zasilającego widoczny za wiaduktem hydrant przeciwpożarowy. Wprawdzie jestem po pracy, ale wodociągowiec, jak strażak, całe życie na służbie. Więc o awarii powiadamiam mojego zmiennika.


Awaria wodociągowa przy wiadukcie PKM.


Gdyby ktoś zastanawiał się, dlaczego stara linia kolejowa przez 70 lat została niemal wchłonięta przez naturę, polecam przyjrzeć się wiaduktowi, który ma raptem dwa lata.


Natura pożera wiadukt. Wycinek powyższego zdjęcia.


Następnie jadę chwilę w górę Migowskiej Strugi i przekraczam ją w miejscu, gdzie oddala się [a w zasadzie zbliża] od nasypu pekaemki.


Migowska Struga.


Na powyższym zdjęciu potok przedstawia się malowniczo, ale wystarczy zwiększyć kąt widzenia...


Migowska Struga oraz: kuchenka mikrofalowa, opona, kawałek fotela, zwój siatki ogrodzeniowej i wiele innych elementów krajobrazu.


Przekraczam potok i zatrzymuję się na chwilę przy torowisku. Z tej perspektywy nigdy nie miałem okazji oglądać tego miejsca.


Widok w kierunku Brętowa. W głębi most nad Migowską Strugą.


Jestem na skrzyżowaniu linii kolejowej 234 i korytarza powietrznego prowadzącego do niedalekiego lotniska w Rębiechowie.


Niski przelot.


Szybki przejazd.


Wspinam się na wzgórze dzielące mnie od stacji PKM Jasień i zjeżdżam w dół ścieżką widoczną na kolejnym zdjęciu przy grupie sosen po prawej.



Torowisko w sąsiedztwie stacji PKM Jasień [maj 2016 / maj 2013].


Współczesne zdjęcie zrobiłem z końca peronu. Wiadukt, którego przyczółek widać na zdjęciu z 2013 został odtworzony kilkadziesiąt metrów na zachód, przy samej stacji.Sam zaś stary przyczółek usunięto.


Przechodzę na drugą stronę torów i dostrzegam człowieka idącego po torach. To pracownik PKM. Też tak szedłem trzy lata temu. Tyle, że w przeciwnym kierunku i nie po torach.


Ależ te schody długie.


Ale, ale. Przeszedłem na tę stronę dla kolejnego porównania.



Torowisko w sąsiedztwie stacji PKM Jasień [maj 2016 / maj 2013].


Muszę poprosić zarząd PKM o przestawienie słupa, który wyraźnie psuje mi to ujęcie. Mijam stację Jasień i brzegiem zbiornika retencyjnego o tej samej nazwie dojeżdżam do mostu nad potokiem również o tej samej nazwie.


Most nad potokiem Jasień. W głębi zbiornik. [styczeń 2016].


Trzy lata temu zbiornik nie istniał, a w miejscu mostu znajdowała się wielka wyrwa w nasypie. Widać ją na poniższym zdjęciu za mną, Agnieszką i Marysią.


Jasień. [maj 2013]


Rzut oka w górę Potoku Jasień.


Potok Jasień.


Budowniczowie kolei pomyśleli również o płazach.


Jasień. Przejście dla płazów.


Biegnąca wzdłuż nasypu droga techniczna wyprowadza mnie na wysokość torów, dzięki czemu otwiera mi się krajobraz ze zbiornikiem, łukiem nasypu i stacją PKM Jasień [za drzewami].


Jasień.


Mijam jeszcze mały wiadukt drogą z Kiełpinka do Nowca [dziś przedłużenie ulicy Marzeń].



Kiełpinek. Wiadukt nad ulicą Marzeń [maj 2016 / maj 2013].


I docieram do Kiełpinka. Zatrzymuję się za stacją, na wiadukcie pod ulicą Szczęśliwą. Tu również zrobiłem zdjęcie trzy lata temu w kwietniu. Nie do wiary ile było śniegu w pierwszych dniach kwietnia 2013.



Stacja Kiełpinek. Widok z ulicy Szczęśliwej [z wiaduktu]. [maj 2016 / kwiecień 2013].


Akurat nadjeżdża kolejka, więc odwracam się i robię zdjęcie w drugą stronę.



Widok z ulicy Szczęśliwej [z wiaduktu] w kierunku Obwodnicy Trójmiasta. [maj 2016 / maj 2013].


I o dziwo trafiam z kadrem. Cóż. Ćwiczenie czyni mistrza, jeśli mistrz czyni ćwiczenia. Na koniec chcę spróbować ująć stary budynek stacji Kiełpinek razem z charakterystyczną wiatą nowej stacji PKM Kiełpinek.


Kiełpinek. Tu spotkało się stare z nowym.


Na tym kończę przedostatnią relację z moich spotkań z linią kolejową 234.



Do wkrótce.





  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

TRANZYT DO PRACY

Poniedziałek, 9 maja 2016 | Komentarze: 0


Miało dziś miejsce ciekawe zjawisko astronomiczne. Było to mianowicie przejście Merkurego na tle tarczy słonecznej zwane tranzytem. Niestety jedyne, na co mogłem sobie pozwolić, to krótkie spojrzenie przez okno tuż przed wyjściem do pracy i wykonanie jednego tylko zdjęcia i to z ręki [kąt pod jakim musiałem patrzeć przez okno na słońce wykluczał użycie statywu]. W efekcie zdjęcie jest kiepskiej jakości, nie mniej jednak widać na nim sporą grupę plam słonecznych [powyżej] i maleńką czarną kropkę, którą jest planeta Merkury [poniżej].



Merkury na tle tarczy słonecznej.


W 2004 i w 2012 miałem szczęście stanąć na jednej linii z Ziemią, Słońcem i Wenus podczas jedynej pary tranzytów Wenus, jakie nastąpiły za mojego życia. Zdjęcia z tych spotkań możesz zobaczyć poniżej.


Tranzyt Wenus 2004
Tranzyt Wenus 2012



Do wkrótce.



Kategoria DO PRACY