> KOCIEWIE /9/, strona 1 | Buczek.bikestats.pl BUCZEK PROWADZI

Moje powitanie:


avatar J  a  m
j  e  s  t
B  u  c  z  e  k
z  e   w s i
n  a  d
K ł o d  a  w  ą.


Od 2015 roku prowadzę tutaj statystykę swej wędrówkowej aktyw-ności.

W Archiwum można podejrzeć całą moją aktywność, ale kogo to inte-resuje.

Na blogu zamieszczam tylko to, co moim zdaniem warto zobaczyć, czyli fotorelacje z wędrówek krajoznaw-czych oraz krótkie zajawki relacji zamieszczonych na Kole.

Więcej [choć niewiele] o mnie.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje relacje:



CYKLE Z BICYKLEM
GDAŃSKIE POTOKI
/4 RELACJE/
POMORSKA KOLEJ METROPOLITALNA
/9 RELACJI/


WYBRANE WYCIECZKI
KAŻDE POKOLENIE ODEJDZIE W CIEŃ
[KASZUBY]
NA WERSALSKIM POGRANICZU
[ZIEMIA KWIDZYŃSKA]
WARMIŃSKI SALON ŁAZIENEK
[WARMIA]
oBŁĘDNI WĘDROWCY

[SUWALSZCZYZNA]
NORDO TY MOJA!

[KASZUBY]
WALICHNOWSKI ZYGZAK
[KOCIEWIE]

Moje rowery:


KROSS EVADO 5.0
AUTHOR HORIZON
UNIBIKE TRAWERS
ROMET MISTRAL
ROMET SPRINT
ROMET BRATEK
ROMET JAREK

Moje miejsca:


naKole
Żuławy.info
Astrofotografia
Z przymrużeniem oka

Moi znajomi:


Mój zasięg:


Wpisy archiwalne w kategorii

> KOCIEWIE /9/

Dystans całkowity:678.70 km (w terenie 289.70 km; 42.68%)
Czas w ruchu:66:31
Średnia prędkość:10.20 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Suma podjazdów:3485 m
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:56.56 km i 5h 32m
Więcej statystyk
  • DST 83.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 08:00
  • VAVG 10.38km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

PO TORZE, PO TORZE, PO TORZE, PRZEZ MOST

Czwartek, 11 maja 2023 | Komentarze: 0

W listopadzie ubiegłego roku, przecinając tory w Więckowach podczas wycieczki "Na Dach Kociewia", zapowiedziałem, że wybiorę się na wycieczkę śladem nieczynnej linii kolejowej relacji Pszczółki - Kościerzyna. A ja, gdy coś obiecam, to zrobię. Nie trzeba mi co pół roku przypominać. No i w maju tego roku wybrałem się na ten szlak. A niżej możesz zobaczyć ponad godzinny film, w którym próbuje przybliżyć historię linii nr 233 oraz pokazać to, co jeszcze na niej ocalało. Będę zaszczycony, jeśli znajdziesz 83 i pół minuty na obejrzenie i ewentualnie jeszcze chwilę na skomentowanie tego projektu. Zapraszam.










Do wkrótce.





  • DST 58.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 11:00
  • VAVG 5.27km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

NA DACH KOCIEWIA

Czwartek, 17 listopada 2022 | Komentarze: 0

Wybrałem się w miejsce zalegające od lat na liście Miejsc, Które Muszę Zobaczyć. Czasem to, co leży tuż za miedzą musi poczekać dłużej na odkrycie. Ale jest. Dokonało się. Jednodniowa wycieczka z jednym tylko celem, ale też z jedną niespodzianką po drodze. Zapraszam.









Do wkrótce.





  • DST 90.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 09:00
  • VAVG 10.00km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

III KOCIEWSKA WŁÓCZĘGA

Piątek, 15 maja 2020 | Komentarze: 4


W ramach podreperowania zdrowia psychicznego skołatanego zagrożeniem epidemicznym ruszamy na trzydniowy wypad z daleka od ludzi i ich wirusów. Modyfikujemy zasadę siedź w domu do formy siedź na rowerze. Dla uspokojenia rodziny i służb dodam, że poza niezbędnymi wizytami w sklepach z zachowaniem ostrożności, absolutnie nie zamierzamy kontaktować się w ciągu tych trzech dni z ludźmi... w każdym razie żywymi.


Migawka z wędrówki.





Okolice Borowego Młyna.


Obóz nad jeziorem Trzebucz.


Gdzieś w trasie.


Krzywe Koło.


Bliskie spotkanie ze Strażą Leśną.


Gdzieś w trasie.


Na żółto-zielonym.


...WIĘCEJ TUTAJ.



ZAPRASZAM.




Do wkrótce.





  • DST 104.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 12:00
  • VAVG 8.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

II KOCIEWSKA WŁÓCZĘGA

Czwartek, 10 sierpnia 2017 | Komentarze: 4


Kolejna nieśpieszna przejażdżka po Kociewiu. Tym razem z dwoma synami i Piotrem. Kilka ciekawostek północnego Kociewia i cudowny długi wieczór nad Wielkim Ocyplem. Drugiego dnia zaś wspaniałe borowe drogi, dużo obcowania z przyrodą i jedna z największych burz, jakie przeżyłem w namiocie.


Migawka z wędrówki.





Na trasie.


Płociczno.


Wieczór nad Ocyplem Wielkim.


Poranek nad Ocyplem Wielkim.


Mój jest ten kawałek drogi.


Przez las.


...WIĘCEJ SŁÓW I OBRAZÓW ZNAJDZIESZ TRADYCYJNIE NA KOLE.



ZAPRASZAM.




Do wkrótce.





  • DST 92.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 07:12
  • VAVG 12.78km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

KOCIEWSKA WŁÓCZĘGA

Sobota, 10 czerwca 2017 | Komentarze: 2


Nieśpieszna przejażdżka z synem po południowym Kociewiu. Chmury, deszcz i wiatr, ale też zapach igliwia, kukanie kukułek i wspaniałe borowe drogi. Na koniec przyjemny i bezpieczny nocleg, mimo, że w melinie. Ogólnie dwa dni pod hasłem: Nic nie muszę i donikąd mi się nie śpieszy!


Migawka z wędrówki.





Bedlenki. Przeczekiwanie deszczu.


Leosia. Diabelski Kamień Świętego Wojciecha.


W Melinie Pianki vel Bezrybnego.


Osie: 5 szt w tym jedna złamana.


Buczki jadą do Buczka.


Mirror selfie w Bąkowie.


...WIĘCEJ SŁÓW I OBRAZÓW ZNAJDZIESZ TRADYCYJNIE NA KOLE.



ZAPRASZAM.




Do wkrótce.





  • DST 48.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 14.05km/h
  • VMAX 30.50km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 292m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

SZUKAJĄC OLBRZYMÓW

Niedziela, 29 maja 2016 | Komentarze: 2


Zawsze, będąc w Borach, wstaję o świcie i wybieram się pieszo, lub, ostatnio chętniej, rowerem na rekonesans okolicy. Ostatni dzień pobytu był jednocześnie pierwszym, który rozpoczął się bez ulewnego deszczu. Udało mi się więc tylko raz wybrać na przejażdżkę o poranku. Za cel obrałem miejsce, które nazywa się na mapach Bukową Górą, a znajduje się blisko małej wioski o wdzięcznej nazwie Będźmierowice.

Migawka z wędrówki.





Wstaję o piątej. Błękit, słoneczko, pierzaste obłoki i żadnego deszczu. Ruszam przez Ocypel ku północnemu brzegowi jeziora i biegnącej tam nieczynnej linii kolejowej nr 238 wiodącej ze Szlachty w gminie Osieczna przez Skórcz do Smętowa i dalej do Opalenia, przez znany mi [obustronnie] most na Wiśle do Prabut i Myślic. Linia na odcinku Szlachta - Ocypel - Skórcz została otwarta w 1908 roku, a w 1994 roku przejechał nią ostatni pociąg pasażerski [w 1999 towarowy]. Dziś torowisko zarasta sosnami i inną roślinnością. W Ocyplu zachował się budynek dworca oraz zrujnowana wieża ciśnień.


Na linii kolejowej nr 238.


Wzdłuż nasypu kolejowego dojeżdżam do wiaduktu drogowego, przy którym w sposób nieplanowany [tak mnie poprowadziła borowa droga] odbijam od toru w kierunku jeziora.


Wiadukt nad linią 238.


Wkrótce jednak nawracam w kierunku zachodnim i malowniczymi drogami, miejscami w grząskim piachu, jadę ku Osiecznej. Promienie niskiego jeszcze słońca przebijają bór.


W borze.


Zanim jednak dojeżdżam ponownie do linii kolejowej, przystaję przy pojedynczym grobie ofiary zbrodni hitlerowskiej. Takich miejsc i takich historii w Borach jest mnóstwo.


Mogiła w lesie.


Chwilę później przejeżdżam pod wiaduktem.


Wiadukt pod Osieczną.


Za wiaduktem wyjeżdżam na szosę. Widok przebijających się przez drzewa promieni słonecznych kusi, by jechać na wschód.


Chwila na szosie.


Mój cel jednak jest na północnym zachodzie, tam więc się kieruję. Przejeżdżam przez Osieczną i dalej przez Osówek. Kierując się ciągle na północny zachód dojeżdżam do miejscowości Kęsza i sąsiadującej z nią małej wioski Będźmierowice.


Prawie u celu.


Teraz pozostaje mi jedynie [jedynie! :-)] odnaleźć to, co zobaczyć tu przybyłem. Nie mam dokładnych współrzędnych tylko ogólny namiar. Najpierw droga zmienia się w ścieżkę...


Ścieżka będźmierowicka.


...następnie ścieżka zmienia się w bezdroże.


Bezdroże będźmierowickie.


Białe plamy na powyższym zdjęciu to nie śmieci. To pułapki pajęcze. Postanawiam przyjrzeć się takiej pułapce.


Pułapka...


...i jej właściciel.


Wreszcie docieram do sporej kępy większych drzew, kryjącej pierwszy z interesujących mnie obiektów. W głębi na poniższym zdjęciu.


U celu.


Jestem w miejscu gdzie w czasie II Wojny Światowej działała niemiecka stacja radarowa służąca do kierowania ogniem artylerii przeciwlotniczej, samolotami oraz światłem reflektorów. Stacje radarowe składały się zazwyczaj z radaru dalekiego zasięgu oraz dwóch radarów naprowadzających, zwykle typu Würzburg, po roku 1942 w większej wersji Würzburg-Riese [tytułowe olbrzymy]. Radary instalowane były w różnych konfiguracjach w zależności od położenia, terenu oraz czasu powstania stacji. Funkcjonowanie stacji radarowej polegało na namierzeniu bombowca RAF-u przez radar dalekiego zasięgu [np. Freya o zasięgu 120km] jeszcze zanim wleciał on w obszar bezpośrednio kontrolowany przez daną stację. Następnie kontrolę nad obiektem przejmował radar bliskiego zasięgu [np. Würzburg-Riese o zasięgu 70km] pracujący w parze z drugim bliźniaczym radarem. Zadaniem tej drugiej anteny było naprowadzanie myśliwców Luftwaffe na cel.


Radar FuMG 65 Würzburg-Riese w Douvres Radar Museum w północnej Normandii.
Źródło: Wikipedia.


Obiekt, a właściwie dwa obiekty, które mnie zainteresowały w Będźmierowicach to żelbetonowe podstawy dwóch radarów Würzburg-Riese stanowiących stację radarową 2 kategorii wykrywania o kryptonimie Star [Funkmeßstellung 2. Ordnung Star].


Podstawa radaru Würzburg-Riese.


Betonowa konstrukcja zyskała nowe zastosowanie. Ktoś zadaszył ją przy pomocy folii rozpostartej na żerdziach. Wzniesiono nawet gustowny przedsionek. Wokół pełno śmieci, wśród których dominują puszki i butelki.


Podstawa radaru Würzburg-Riese. Wnętrze.


Teraz już idąc za ciosem jadę odnaleźć podstawę drugiego z pary radarów. Znów ogólna lokalizacja i odrobina intuicji doprowadza mnie na miejsce. Mimo, że to bliźniaczy obiekt, to okazuje się, że warto było go odszukać, bo tu mało kto zachodzi i podstawa nie została przerobiona na klub miłośnika napojów wyskokowych.


Podstawa radaru Würzburg-Riese.


Podstawa radaru Würzburg-Riese. Wnętrze.


Podstawa radaru Würzburg-Riese. Domysł: Przepusty na kable?


Jeszcze ujęcie z moim rumakiem dla uzmysłowienia skali.


Podstawa radaru Würzburg-Riese.


Zainteresowanym historią polecam relację z mojego pierwszego kontaktu z pozostałościami niemieckich radarów. Miało to miejsce jesienią 2013 roku na Żuławach, a relacja nosi tytuł Łoże z baldachimem. A tu mapa niemieckich radarów na terenie Polski.


Chwila relaksu pod brzozą.


...i ruszam z powrotem. Oczywiście nie po swoich śladach, tylko inną drogą. Cofam się tylko kilkaset metrów w stronę Osówka i skręcam na Osieczną z zamiarem jednak jej ominięcia po stronie północno wschodniej.


Na Osieczną.


Piękne borowe drogi prowadzą mnie, jak po sznurku.


W drodze.


Co kilka kilometrów las przecinają strużki otoczone łąkami. To równie malownicze zakątki, co leśne ostępy.


W drodze.


Uroda tutejszych dróg nie pozwala jechać nieprzerwanie. Znowu staję i dobywam aparatu.


W drodze.


Obrany kierunek jest nieprzypadkowy. Zamierzam odwiedzić małe, śródleśne jeziorka znajdujące się w okolicy miejscowości Klaniny na zachód od jeziora Ocypel. Na pierwszym z nich znajduje się mała wyspa z domkiem. Nazwa jeziora w zależności od mapy brzmi Sztuczno, lub Szczerno.


Jezioro Sztuczno / Szczerno.


Za drugim mniejszym jeziorem Okunówek skręcam na wschód i przeciąwszy szosę Borzechowo - Osieczna dojeżdżam ponownie do linii kolejowej 238 przy wiadukcie, z którego kilka godzin temu fotografowałem torowisko.


Ponownie przy wiadukcie na linii 238.


Muszę przyznać, że wyżyłem się rowerowo. Dystans wprawdzie nie powala, ale przecież nie o to chodzi. Poza tym pięć dych po grząskich piaskach to całkiem nieźle. I kolejny kawałek historii odkryty.



Do wkrótce.





  • DST 27.00km
  • Teren 20.00km
  • Czas 02:56
  • VAVG 9.20km/h
  • VMAX 30.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO MŁYNU DORAUA

Sobota, 28 maja 2016 | Komentarze: 0


Podczas naszego czterodniowego pobytu w Borach postanowiłem zrobić krótki rodzinny rekonesans na południe od Ocypla, w którym mieszkaliśmy. Z kilku ciekawostek rejonu wybrałem miejscowość Kasparus oraz leżącą nieopodal osadę Szlaga.







Migawka z wędrówki.





Wyruszamy w dziewięcioosobowym składzie z Ocypla na południe. Przecinamy Świętą Strugę i przy jeziorkach o wdzięcznych, kojarzących się z postaciami z kreskówki, nazwach - Firek i Bździrek kierujemy się na południe z zamiarem dotarcia do Kasparusa. Po drodze chcemy zobaczyć wieś Długie, więc skręcamy z głównej drogi w kierunku jeziora o tej samej nazwie.


W drodze do wsi Długie.


Chcemy przejechać przez Długie z północy na południe wzdłuż jeziora. Jednak jeden z mieszkańców ma inne zdanie. Droga kończy się nam bramą i tablicą TEREN PRYWATNY. Do wsi Długie nie da się tędy dotrzeć. Wracamy na główną drogę i z pominięciem wsi Długie jedziemy na południe. Jakieś dwa kilometry przed Kasparusem Marysia woła: Wypuście mnie! Ogłaszam więc krótki przystanek.


Przystanek w drodze do Kasparusa.


Ryszard i Marek przeznaczają przerwę w pedałowaniu na odetchnięcie świeżym powietrzem...


Przystanek w drodze do Kasparusa.


...a Marysia daje wszystkim do zrozumienia, kto rządzi w Borach!


Przystanek w drodze do Kasparusa.


Dojechawszy do Kasparusa orientujemy się, że właśnie zaczęła się półgodzinna przerwa w sklepie. Siesta, czy jak? Zatrzymujemy się na przystanku, gdzie oczekujemy na otwarcie sklepu posilając się babeczkami.


W Kasparusie.


Smak babeczek oddaje w pewnym stopniu błogi wyraz twarzy Janka. Inna rzecz, że Janek zjadłby siebie, gdyby był słodki :-). Nad wszystkim czuwa Agnieszka, co widać w odbiciu w szybie.


W Kasparusie.


Mnie oczywiście nosi. Jadę zobaczyć znajdującą się nieopodal dawną szkołę.


Kasparus. Dawna szkoła.


To tu 8 stycznia 1907 rozpoczął się dramatyczny w skutkach strajk szkolny. Po wprowadzeniu w tutejszej szkole zajęć religii w języku niemieckim, doszło do starć rodziców z pruskimi nauczycielami oraz żandarmerią. Wielu mieszkańców zostało ukaranych więzieniem lub wysokimi grzywnami, co doprowadziło wiele rodzin do ubóstwa. W 55 rocznicę strajku we wsi został postawiony pomnik ku czci Obrońców Mowy Polskiej.


Kasparus. Obrońcom Mowy Polskiej.


Ciekawym obiektem w Kasparusie jest drewniany budynek dawnej remizy.


Kasparus. Remiza.


Dawniej remiza posiadała wysoką, również drewnianą wieżę.


Kasparus. Remiza dawniej. Źródło: kociewiacy.pl


Kasparus. Remiza dziś.


Kolejnym obiektem wartym zobaczenia jest neogotycki, drewniano-ceglany, ryglowy kościół pod wezwaniem św. Józefa wzniesiony w 1926 roku.


Kasparus. Kościół.


Pierwszym proboszczem kasparuskiej parafii był ksiądz Marian Flechnerowski zamordowany przez hitlerowców w 1939 roku za odmowę nauczania religii po niemiecku. Legenda głosi, że Ksiądz Marian wytrzymał trzy dni, a czwartego zaśpiewał „Jeszcze Polska nie zginęła”. Ktoś go podkablował i hitlerowcy wywieźli go do obozu przejściowego w Skórczu, skąd zabrali go do pobliskiego lasu i zamordowali. Przy wejściu do kościoła umieszczono tablicę upamiętniającą księdza.


Kasparus. Kościół.


Warto zwrócić uwagę na zabytkową plebanię z połowy XIX wieku.


Kasparus. Plebania.


Ryszard z Piotrem odnajdują Świętą Strugę, która gdzieś tam w głębi łączy swe wody z Brzezianką dawniej tworząc Jezioro Kasparuskie i staw młyński. Dziś nurty strumieni łączą się po prostu, by może ze dwa kilometry dalej oddać swe wody Wdzie.


Kasparus. Nad Świętą Strugą.


Posileni ruszamy asfaltem ku osadzie Szlaga.


Kasparus. W drogę.


Kilometr dalej uwagę moją zwraca głaz znajdujący się przy drodze. To mogiła pięciu mieszkańców Kasparusa zamordowanych przez hitlerowców.


Kasparus. Mogiła.


5 września 1939 roku w Szladze w tajemniczych okolicznościach został zabity 67 letni mieszkaniec Kasparusa, Niemiec Augustyn Wizner. Nieznani sprawcy strzelili mu w plecy z dubeltówki i dobili go szpadlem. Hitlerowcy w odwecie 30 października 1939 roku w pobliżu leśniczówki Żurawki rozstrzelali 5 mieszkańców Kasparusa, na których wskazała, jak się okazało bezpodstawnie, żona Wiznera. Rozstrzelano Jakuba Andrearczyka (49 lat), sołtysa Kasparusa Józefa Kłomskiego (41 lat), Franciszka Manuszewskiego (30 lat), Piotra Szpradę (54 lata) i jego brata Rocha Szpradę (56 lat). Kasparus zaś miał zostać spalony. Konflikt jednak załagodził młody Durau [syn Ferdynanda - właściciela młyna w Szladze]. Ale tych pięciu niewinnych ludzi leży przed Szlagą, z zemsty Wiznerki.


Podczas, gdy ja z Ryszardem i, ma się rozumieć, Marysią krótko przystajemy przy mogile, reszta poczuwszy wiatr we włosach gna asfaltem w dół. Oczywiście nie udaje nam się dogonić ich przed Szlagą i musimy ich zawracać.


Święta Struga i osada Szlaga.


Przyjechaliśmy zobaczyć pozostałości świetnie niegdyś prosperującego młyna tartacznego.


Szlaga. Ruiny młyna.


Pierwsi osadnicy przybyli tu po pierwszym rozbiorze Polski i prawdopodobnie wtedy spiętrzyli wody Świętej Strugi i wybudowali młyn wodny. Na początku XIX wieku właścicielem młyna był Albert Schwartz. Spiętrzone wody Świętej Strugi (staw młyński) liczyły wówczas 2,10 ha. Pierwszy dom mieszkalny i zabudowania gospodarcze mieściły się przy młynie po lewej stronie stawu młyńskiego. W 1885 roku spłonął dom mieszkalny, a także młyn. Schwartz sprzedał część swojej własności przybyłemu z Niemiec Ferdynandowi Dohrau. Ten w 1895 roku zbudował okazały drewniany dom mieszkalny z ornamentowanymi oknami, z zamontowanymi okiennicami. Postawił murowane, z czerwonej cegły zabudowania gospodarcze oraz młyn wodny z turbiną Kaplana. Z Drezna sprowadził nowoczesny mlewnik i gniotownik firmy Seck, wialnię, odsiewacze. W pobliżu młyna zbudował tartak napędzany silnikiem parowym Jamesa Watta. Ferdynand Dohrau na początku XX wieku przekazał ziemię na pobliskim wzgórzu pod cmentarz ewangelicki. Od tej pory chowano tu zmarłych ewangelików z całej okolicy. W 1936 roku została tu pochowana 69 letnia żona Ferdynanda, Matylda zd. Bőttcher.


Latem 1992 roku do Szlagi przyjechał z Niemiec tajemniczy mężczyzna. Wynajął w Kasparusie pokój na jedną noc. Następnego dnia, wcześnie rano udał się do Szlagi na cmentarz i z grobu Matydy Dohrau wydobył niewielką metalową skrzynkę, szybko zapakował do bagażnika i odjechał.


Szlaga. Ruiny młyna.


Szlaga. Wspomnienie po stawie młyńskim.


Szlaga. Ekipa na ruinach młyna.
Od lewej u góry: Ryszard, Alicja, Marzena, Paweł, Marysia.
Od lewej u dołu: Marek, Marcin, Piotr, Jan, Agnieszka.


W tym momencie ciemnieje i zaczynamy czuć burzę w powietrzu. Z uwagi na najmłodszego członka załogi, postanawiamy nie eksplorować tym razem okolic Szlagi, a można tu jeszcze zobaczyć kilka ciekawych rzeczy.  Resztki zabudowań tartaku, wspomniany cmentarzyk z grobem żony właściciela młyna oraz trakt napoleoński. W 1812 roku maszerowały przez Tucholę, Osie, Tleń, Szlagę wojska francuskie na podbój Rosji podczas tzw. Drugiej Wojny Polskiej, tędy też wracały na przełomie 1812 i 1813 roku po wielkiej klęsce Wielkiej Armii w inwazji na Rosję.


My ruszamy najkrótszą drogą na Wdecki Młyn. Ta najkrótsza droga odchodzi od asfaltu nieopodal mijanej przez nas niedawno mogiły. Cofamy się. Przy zjeździe z asfaltu dostrzegamy wśród drzew dziwną konstrukcję. Podjeżdżam z Marysią bliżej, nie po to, jak się okazuje, by oddać hołd, lecz po to, by ze zdziwieniem zorientować się, że jest to pomnik poświęcony „poległym” w walce o utrwalenie władzy ludowej funkcjonariuszom UB. Podobno zostali oni zabici przez ludzi Łupaszki. Trzeba przyznać, że UBelisk równie urodziwy jest, co system, którego bronili „polegli”.


Skręt na Wdecki Młyn. W głębi pomnik tym, co za ludową...


Ruszamy na Wdecki Młyn.


W drodze do Wdeckiego Młyna.


Im dłużej jedziemy tym więcej słońca, a co za tym idzie mniej oznak nadciągającej burzy. Przy młynie wypogadza się do tego stopnia, że postanawiamy zrobić sobie dłuższy popas. Marysi tuż po opuszczeniu Szlagi kończy się prąd, więc delikatnie zdejmujemy ją wraz z fotelikiem z roweru i układamy na przystani kajakowej.


Drzemka we Wdeckim Młynie.


Popas we Wdeckim Młynie.


Demonstracja bica we Wdeckim Młynie.


Zaduma we Wdeckim Młynie.


A oto i sam Wdecki Młyn.


Reasumując, pogoda dopisała, ekipa dała radę, wycieczka fajna... a do Szlagi jeszcze wrócę... ze starą niemiecką mapą natürlich.



Do wkrótce.





  • DST 6.70km
  • Teren 6.70km
  • Czas 00:30
  • VAVG 13.40km/h
  • VMAX 12.60km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Podjazdy 106m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

NA KĄPIELISKO DO GODZISZEWA

Czwartek, 23 lipca 2015 | Komentarze: 0


Postanowiłem zamiast nudnego chodzenia na kąpielisko w Siwiałce przetrzeć z chłopakami na rowerach szlak do kąpieliska w sąsiednim Godziszewie. Oczywiście nie tknęliśmy asfaltu. Przy okazji odwiedziliśmy wczesnośredniowieczne grodzisko na półwyspie jeziora Godziszewskiego. Zdjęć nie robiłem. Znów tylko mapka.






Do wkrótce.





  • DST 28.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 12.63km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • Podjazdy 447m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

RUNDKA PO LESIE SZPĘGAWSKIM

Niedziela, 19 lipca 2015 | Komentarze: 0


W to upalne przedpołudnie wybraliśmy się na krótką wycieczkę nad jezioro Zduńskie i Szpęgawskie. Oczywiście całą rodzinką z Marysieńką w foteliku. Niestety nie odwiedziliśmy grobów masowych w okolicy Szpęgawska. Dzięki temu mamy dodatkowy, poza niewątpliwą urodą wspomnianych jezior, powód by tu wrócić.

Zamieszczam mapkę, a kilka zdjęć pojawi się później.




Zgodnie z zapowiedzią - kilka obrazków.


Przystanek przy leśniczówce Boroszewo.


Marysia tamże.


Piknik nad jeziorem Zduńskim.


Piknik nad jeziorem Zduńskim.


Mini grzybobranie nad jeziorem Szpęgawskim.


Do wkrótce.





  • DST 10.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 10.00km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 89m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

STAROTORZEM [Bolesławowo - jez. Wielkie Borówno]

Niedziela, 14 czerwca 2015 | Komentarze: 0


Plan był zupełnie inny, ale został zmieniony w związku z nagłym ograniczeniem czasowym. Po wczorajszym upalnym dniu, dziś odpuściło i po porannym deszczu zrobiła się całkiem fajna pogoda na przejażdżkę. Postanowiliśmy wybrać się na rekonesans, zarejestrowanej kiedyś podczas pieszego spaceru, ścieżki rowerowej na starotorzu relacji Skarszewy - Starogard Gdański. Ścieżka ma raptem 2,5 kilometra. Zaczyna się w Bolesławowie przy dawnej stacji kolejowej i kończy między jeziorami Wielkie i Małe Borówno. Doszliśmy wtedy prawie do wiaduktu, po czym zawróciliśmy. Jedzie się nią natomiast całkiem przyjemnie. Pierwszy kilometr z haczykiem między posesjami Bolesławowa, drugi w lesie.





Warto zwrócić uwagę na miejsce postojowe jakieś czterysta metrów za stacją Bolesławowo [na mapie to miejsce nazywa się Nygut]. Zgromadzono tam bowiem kilkanaście słupów dawnej granicy polsko-niemieckiej z okresu międzywojennego. Pierwsze skojarzenie: granica między Wolnym Miastem Gdańsk, a Polską, przebiegająca niespełna 6 kilometrów stąd na północ na linii Przerębska Huta - Mirowo Małe - Gołębiewo Średnie. Ale nie! Słupy mają oznaczenie z jednej strony P [Polska] z drugiej D [Deutschland], więc nie mogą pochodzić ze wspomnianej granicy. Najbliższa wschodnia granica polsko - niemiecka z okresu WMG była na Wiśle na południe od węzła Biała Góra [ok. 30 km w linii prostej], a na zachód prawie pod Bytowem [ok. 50 km w linii prostej]. Skąd je przywieziono? Nie wiadomo.


Pokazujemy młodzieży owe słupy graniczne, oczywiście ze stosownym komentarzem [nie jest to nasz pierwszy kontakt z tematem Wolnego Miasta], po czym ruszamy dalej. W lesie można odnaleźć ciekawy przepust jakiegoś cieku wodnego. Kawałek dalej, za wiaduktem, którym szosa Skarszewy - Starogard Gdański pokonuje dawną linię kolejową, ścieżka skręca na teren ośrodka wypoczynkowego nad jeziorem Wielkie Borówno, gdzie się kończy.


W ośrodku idziemy na lody. Następnie mało używanymi drogami dojazdowymi do domków letniskowych oraz ścieżkami objeżdżamy jezioro, by ostatecznie trochę na czuja trafić z powrotem na koniec ścieżki na starotorzu, którym wracamy do Bolesławowa.


Nie zabrałem na tę wędrówkę aparatu, ani nawet komórki, więc pokażę kilka obrazków ze wspomnianego spaceru w sierpniu 2011 roku.

Słupy graniczne, daleko od granicy.


Słupy graniczne, daleko od granicy.

Słupy graniczne, daleko od granicy.

Przepust.

Janek. Jedyny, który podczas wspomnianego spaceru z 2011 roku dosiadł roweru.



Do wkrótce.