Moje powitanie:
J a m
j e s t
B u c z e k
z e w s i
n a d
K ł o d a w ą.
Od 2015 roku prowadzę tutaj statystykę swej wędrówkowej aktyw-ności.
W Archiwum można podejrzeć całą moją aktywność, ale kogo to inte-resuje.
Na blogu zamieszczam tylko to, co moim zdaniem warto zobaczyć, czyli fotorelacje z wędrówek krajoznaw-czych oraz krótkie zajawki relacji zamieszczonych na Kole.
Więcej [choć niewiele] o mnie.
Moje relacje:
CYKLE Z BICYKLEM
GDAŃSKIE POTOKI /4 RELACJE/ |
POMORSKA KOLEJ METROPOLITALNA /9 RELACJI/ |
WYBRANE WYCIECZKI
KAŻDE POKOLENIE ODEJDZIE W CIEŃ [KASZUBY] |
NA WERSALSKIM POGRANICZU [ZIEMIA KWIDZYŃSKA] |
WARMIŃSKI SALON ŁAZIENEK [WARMIA] |
oBŁĘDNI WĘDROWCY [SUWALSZCZYZNA] |
NORDO TY MOJA! [KASZUBY] |
WALICHNOWSKI ZYGZAK [KOCIEWIE] |
Moje rowery:
KROSS EVADO 5.0 |
AUTHOR HORIZON |
UNIBIKE TRAWERS |
ROMET MISTRAL |
ROMET SPRINT |
ROMET BRATEK |
ROMET JAREK |
Moje archiwum:
- 2023, Maj2 - 0
- 2022, Listopad1 - 0
- 2021, Luty1 - 0
- 2020, Maj1 - 4
- 2019, Październik4 - 2
- 2019, Wrzesień1 - 3
- 2019, Kwiecień4 - 2
- 2019, Marzec1 - 2
- 2019, Luty3 - 0
- 2019, Styczeń3 - 0
- 2018, Grudzień2 - 0
- 2018, Listopad2 - 0
- 2018, Październik1 - 0
- 2018, Wrzesień1 - 0
- 2018, Sierpień5 - 11
- 2018, Lipiec1 - 0
- 2018, Czerwiec7 - 10
- 2018, Maj7 - 3
- 2018, Kwiecień5 - 3
- 2018, Marzec1 - 0
- 2018, Luty1 - 0
- 2018, Styczeń2 - 2
- 2017, Grudzień4 - 0
- 2017, Listopad2 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień1 - 0
- 2017, Sierpień2 - 4
- 2017, Lipiec1 - 0
- 2017, Czerwiec3 - 4
- 2017, Maj3 - 4
- 2017, Kwiecień2 - 2
- 2017, Marzec3 - 0
- 2017, Luty3 - 2
- 2017, Styczeń6 - 0
- 2016, Grudzień15 - 0
- 2016, Listopad14 - 0
- 2016, Październik15 - 4
- 2016, Wrzesień17 - 2
- 2016, Sierpień18 - 16
- 2016, Lipiec12 - 5
- 2016, Czerwiec19 - 15
- 2016, Maj14 - 10
- 2016, Kwiecień19 - 20
- 2016, Marzec22 - 24
- 2016, Luty15 - 4
- 2016, Styczeń13 - 9
- 2015, Grudzień12 - 14
- 2015, Listopad12 - 0
- 2015, Październik11 - 7
- 2015, Wrzesień16 - 9
- 2015, Sierpień28 - 29
- 2015, Lipiec18 - 2
- 2015, Czerwiec17 - 2
- 2015, Maj17 - 2
- 2015, Kwiecień18 - 0
- 2015, Marzec14 - 1
- 2015, Luty15 - 0
- 2015, Styczeń16 - 0
- DST 39.00km
- Teren 9.00km
- Czas 02:55
- VAVG 13.37km/h
- VMAX 34.60km/h
- Temperatura 15.0°C
- Podjazdy 640m
- Sprzęt Kross Evado 5.0
- Aktywność Jazda na rowerze
MŁYNY NA STRZYŻY
Sobota, 30 kwietnia 2016 | Komentarze: 8
Jakiś już czas temu wymyśliłem sobie wycieczkę z biegiem Strzyży. Interesowało mnie odnalezienie źródła tego najdłuższego gdańskiego potoku, śladów po młynach, które zasilał swym nurtem oraz odwiedzenie dworów położonych na trasie jego spływu. Na przygodę ze Strzyżą zabrałem swoich synów.
Migawka z wędrówki.
Z Ujeściska, chcąc uniknąć kontaktu z samochodami, ruszamy inną, niż zwykle, drogą przez osiedle w kierunku Kokoszek. Pierwszy przymusowy przystanek zaliczamy nad stawem przy ulicy Jabłoniowej. Powód: Janek łapie kapcia.
Pit stop przy Jabłoniowej.
Trasę W-Z przekraczamy wiaduktem z widokiem na Ujeścisko i dwie wieże kościoła p.w. św. Ojca Pio. Chłopaki są zdziwieni, że już tak bardzo oddaliliśmy się od kościoła, przy którym kilka chwil temu przejeżdżaliśmy.
Nad trasą W-Z. W tle Ujeścisko.
Drugi pit stop zaliczamy przy Kartuskiej. Też z powodu kapcia, też u Janka. Cóż tata dawno nie oglądał opon, a te już wołają o fajrant. Dalej ulicą Kartuską dojeżdżamy do centrum handlowego i kładką nad Obwodnicą Trójmiasta wjeżdżamy do Karczemek. Przecinamy dawną wieś [dziś osiedle gdańskie], której nazwa wywodzi się od karczmy działającej niegdyś przy drodze do Żukowa. Dojeżdżamy do Kokoszek, gdzie od połowy 1942 roku działała jedna z filii obozu koncentracyjnego Stutthof. Upamiętnia to głaz z tablicą. Nas jednak interesuje coś innego. Otóż w Kokoszkach w małej niecce na poboczu ulicy Nowatorów znajduje się źródło najdłuższego gdańskiego potoku - Strzyży.
Kokoszki. Źródło Strzyży.
Źródło zwykle [przynajmniej mi] kojarzy się z wodą wybijającą spod ziemi, lub jeszcze lepiej spod kamienia, nieopodal lasu i u stóp [czy raczej raciczek] jelonka. Coś w klimatach Iwana Szyszkina. Tu jednak to przedstawia się zgoła inaczej. Nie dość, że źródło znajduje się przy betonowym przepuście w zaśmieconym i zarośniętym chaszczami zagłębieniu pobocza ruchliwej ulicy Nowatorów, to jeszcze samo źródło, jak i pierwsze metry koryta potoku są suche. Jak sądzę są suche pozornie. Pod ziemią pewnie płynie strużka. Źródło położone jest na wysokości około 150 m n.p.m., a ujście 2 m n.p.m., dzięki czemu rzeka ma charakter potoku o wartkim nurcie.
Kokoszki. Pierwsze metry Strzyży.
Ruszamy w miarę możliwości wzdłuż potoku. Przypadkiem również wzdłuż zarośniętego toru kolei staropilskiej, o której nie raz już pisałem.
Kokoszki. Chłopaki na zjeździe zwanym na mapach ulicą Dojazdową.
Dojazdową dojeżdżamy do Rodzinnych Ogródków Działkowych, gdzie doznajemy pierwszego mokrego kontaktu ze Strzyżą.
Kokoszki. Pierwszy mokry kontakt ze Strzyżą. W cieniu nad sakwą Marcina widać strumień.
Strzyża ma tutaj niespełna pół metra szerokości, co w zupełności wystarcza krzyżówkom.
Kokoszki. Krzyżówki na Strzyży.
Kawałek dalej Strzyża pokonuje przepustem nasyp Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. My również go pokonujemy małym wiaduktem.
Przed nami nasyp PKM-ki.
Po drugiej stronie zadbany teren rekreacyjny nad zbiornikiem retencyjnym Kiełpinek. Administracyjnie jest to teren gdańskiej dzielnicy Matarnia. Nawiasem pisząc Strzyża na odcinku od źródła do Obwodnicy stanowi granicę między Matarnią, a Kokoszkami.
Chłopaki czekają na mostku na Strzyży. Po prawej przepust. Wiadukt za mną.
Postanawiamy zjeść śniadanie na półwyspie zbiornika Kiełpinek widocznym na powyższym zdjęciu po lewej. Ja dojeżdżam tam ścieżką rowerową jako pierwszy. Chłopaki wybierają skrót przez ujście Potoku Matarnickiego. Skróty jednak mają to do siebie, że czasem zaskakują.
Przeprawa przez Potok Matarnicki.
Nareszcie śniadamy i leniuchujemy.
Matarnia. Nad zbiornikiem Kiełpinek. W tle kolejka jadąca do Osowej.
Po śniadaniu podjeżdżamy kilkadziesiąt metrów w górę Potoku Matarnickiego. Ot tak, żeby zobaczyć, jak wygląda. Ten niespełna dwukilometrowy potok, stanowiący pierwszy imienny dopływ Strzyży ma swoje źródło w Matarni, na południe od kościoła św. Walentego.
Matarnia. Potok Matarnicki.
Obwodnicę przekraczamy pod wiaduktem w towarzystwie toru PKM-ki. Za Obwodnicą po prawej widzimy stację PKM Kiełpinek, ale skręcamy w lewo w dolinę Strzyży. Od 2007 roku teren ten objęty jest ochroną w postaci rezerwatu przyrody „Las w Dolinie Strzyży”. Jedziemy malowniczą ścieżką wzdłuż potoku.
Ścieżka przez rezerwat.
Po drodze nie mogę się oprzeć urokowi potoku w wiosenniej szacie. To zdecydowanie najpiękniejszy odcinek tego gdańskiego strumienia.
Strzyża. Jak u Szyszkina.
Kamyczek w Strzyży.
Podczas, gdy ja szukam kadru na brzegu strumienia, chłopaki czekają nad ścieżką.
Postój na zdjęcia i pogaduchy.
Kawałek dalej dolina rozszerza się nieco za sprawą nadpływającego od południa drugiego dopływu Strzyży - Potoku Jasień.
Potok Jasień.
Potok Jasień, zwany też Jasieńską Strzyżą, ma swe źródło w Kiełpinie Górnym, skąd przepływa pod Obwodnicą i wpada do jeziora Jasień. Wypłynąwszy ze wschodniego krańca jeziora płynie na północny wschód, by przepłynąwszy pod nasypem PKM-ki wpaść do nowego zbiornika retencyjnego Jasień. Następnie spływa w dolinę Strzyży i oddaje jej swe wody w Nowcu [konkretnie w Nowcu Górnym] poniżej wspomnianego rezerwatu.
Ujście Potoku Jasień do Strzyży.
Poniżej ujścia Potoku Jasień na Strzyży znajduje się zbiornik retencyjny Nowiec II wybudowany w 2002 roku. Nas jednak bardziej interesuje znajdujący się kilkadziesiąt metrów dalej zbiornik Górne Młyny.
Nowiec Górny. Zbiornik Górne Młyny.
Zbiornik oczywiście dziś pełni funkcję retencyjną, ale jeszcze kilkadziesiąt lat temu jego główne zadanie polegało na gromadzeniu wody do poruszania kołem młyńskim. Młyn znajdował się w miejscu, gdzie blisko środka powyższego zdjęcia widać dach wiaty. Przywilej zakładania młynów na Strzyży [jak również Potoku Oliwskim] już od końca XII wieku mieli cystersi. W XIII wieku Strzyża napędzała pięć młynów, natomiast w szczycie wykorzystania jej nurtu liczba młynów wynosiła jedenaście. Zbiornik, prócz Strzyży wspomaganej przez wspomniane już dwa dopływy, zasilany jest również przez Migowską Strugę.
Nowiec Górny. Ujście Migowskiej Strugi do zbiornika Górne Młyny.
Migowska Struga - trzeci dopływ Strzyży jest krótkim, półtorakilometrowym ciekiem, mającym źródło w Migowie i przepływającym pod mostem PKM-ki [tutaj o nim wspominałem]. Na brzegu zbiornika Górne Młyny Marcin wypatruje czaplę. Próbujemy ją podejść.
Nowiec Górny. Zbiornik Górne Młyny. Czapla.
Oczywiście ucieka.
Nowiec Górny. Zbiornik Górne Młyny. Czapla.
My natomiast zdejmujemy się pamiątkowo na tle wiaty z kołem symbolizującym dawny młyn [Nawitz Mühle]. Pierwszy Młyn na Strzyży.
Nowiec Górny. Młyn [tu był].
Młyn w Nowcu Górnym, którego ostatnim właścicielem był Franciszek Czerniawski, był pierwszym młynem czerpiącym energię z nurtu Strzyży. Jego działalność zakończyła się prawdopodobnie w latach 50-tych ubiegłego wieku. Kręcę się jeszcze po okolicy, podczas, gdy chłopcy rozmawiają na ławce nad potokiem.
Krótki postój.
Jedziemy dalej z biegiem Strzyży wykorzystując w tym celu gruntową drogę o nazwie Dolne Młyny. Tę samą nazwę nosi mały, płytki zbiornik, kumulujący niegdyś energię strumienia w celu zasilenia kolejnego młyna. Podjeżdżamy doń wyboistą ścieżką.
Nowiec Dolny. Przed nami drugi młyn na Strzyży.
Najpierw jednak mijamy spust nadmiaru wody ze stawu.
Nowiec Dolny. Strzyża.
Zatrzymujemy się nieopodal młyna. Chłopaki idą oglądać jego pozostałości.
Nowiec Dolny.
Te mury pamiętają czasy, kiedy to natura decydowała o tym, gdzie kwitł biznes. Drugi Młyn na Strzyży.
Nowiec Dolny. Relikt młyna.
Ten młyn należał do zmarłego w 1948 roku Tymoteusza Głuszko, o czym dowiedziałem się od wnuczki pana Tymoteusza. Wnuczka, mająca w 1945 roku, kiedy rodzina Głuszko sprowadziła się tutaj, zaledwie 13 lat, mieszka obecnie w miejscu, gdzie znajduje się czwarty młyn na Strzyży. Ale tam będziemy za kilkanaście minut.
Nowiec Dolny. Relikt młyna.
Oglądamy również mniejszy od poprzedniego i silnie zamulony, ale bardzo malowniczy staw.
Nowiec Dolny. Zbiornik Dolne Młyny.
Zbiornik jest dziś królestwem ptactwa wodnego.
Nowiec Dolny. Zbiornik Dolne Młyny.
Kilkaset metrów niżej trafiamy na ruiny zabudowań...
Nowiec Dolny. Ruina.
...przepust ze stopniem wodnym...
Nowiec Dolny. Przepust.
...oraz fragmenty murów.
Nowiec Dolny. Ruina.
Nowiec Dolny. Ruina.
Wszystko to, z ukształtowaniem terenu i lokalizacją na czele, sugeruje, że mógł tu być również młyn. Na jednej z dostępnych map odnajduję w tym miejscu Jaśkowy Młyn [Jäschken Mühle]. Dlaczego Jaśkowy? Od nazwiska właścicieli - rodziny Koehne-Jaski. Trzeci Młyn na Strzyży. Jeszcze niżej obok koryta Strzyży znajdują się jakieś betonowe konstrukcje. Coś tu chyba hodowano.
Nowiec Dolny. Konstrukcje.
Wyjeżdżamy na ulicę Rakoczego tuż przy stacji PKM Brętowo i dalej ulicą Potokową jedziemy w kierunku Niedźwiednika. Skręcamy w ulicę Ogrodową i zatrzymujemy się nad kolejnym stawem młyńskim. Tu pracował dzięki energii potoku Brętowski Młyn [Brentauer Mühle], zamieniony, prawdopodobnie w czasie międzywojnia, na fabrykę narzędzi, wyburzoną w latach powojennych. Czwarty Młyn na Strzyży.
Brętowo. Staw młyński.
Brętowo. Tu był młyn. W tle PKM-ka.
Jedziemy w kierunku Niedźwiednika, ale przed zbiornikiem retencyjnym skręcamy w prawo na dawną drogę do dworu Srebrniki. W tej okolicy znajdował się dwór Lobeckhof i przynależący doń młyn zwany Kamiennym [Steine Mühle]. Piąty Młyn na Strzyży.
Brętowo. Prawdopodobne miejsce po Kamiennym Młynie.
Po raz kolejny przejeżdżamy pod nasypem PKM-ki.
Brętowo. Wiadukt nad dawną drogą do dworu Srebrniki.
Strzyża natomiast po raz drugi przecina torowisko przepustem. To jest następca przepustu znanego z powieści Pawła Huelle. Tego,w którym znika Dawidek z Elką. Nowy przepust ma taki prześwit, że trudno byłoby w nim po prostu zniknąć. Stary przepust oraz stary wiadukt możesz obejrzeć tutaj.
Strzyża przepływająca pod nasypem PKM.
Za nasypem zjeżdżamy stromo nad Strzyżę i zbiornik Srebrniki i tu zatrzymujemy się na kilka chwil.
Srebrniki. Strzyża i staw retencyjny.
Napisałem wyżej o dawnej drodze do dworu Srebrniki. Dlaczego dawnej? Dlatego, że obecnie droga ta jest przedzielona terenem Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego, a dwór do którego dojście jest od drugiej strony należał przez wiele lat do szpitala. Obecnie szpital, chcąc pozbyć się trudnego i drogiego w utrzymaniu obiektu [a w zasadzie zespołu obiektów], przekazał go miastu. Dziś obiekt czeka na nowego właściciela [z kasą i pomysłem].
Przy dworze Srebrniki.
Poza młynami powstawały nad Strzyżą rezydencje gdańskich patrycjuszy. W 1770 roku było tu 9 dworów. Wśród właścicieli pojawiają się takie nazwiska, jak Wejherowie, Przebendowscy, czy Uphagenowie. Jednym z zachowanych do dziś dworów jest właśnie Dwór Srebrniki. W XVII wieku, w miejscu, gdzie około 1780 roku stanął dwór, działała topnia srebra, stąd nazwa terenu - Silberhammer / Srebrniki. Właścicielem tych gruntów był wtedy znany gdański złotnik Piotr van der Rennen, który wsławił się wykonaniem srebrnych trumien, mieszczących relikwie św. Stanisława biskupa na Wawelu i św. Wojciecha w katedrze w Gnieźnie. W latach 1821-24 mieszkał tu i tworzył jeden z najsłynniejszych poetów niemieckiego romantyzmu - Joseph von Eichendorff. W 1910 roku utworzono tu szpital dla psychicznie chorych.
Najprawdopodobniej w tym miejscu przed topnią srebra, albo równocześnie z nią działał młyn. Szósty Młyn na Strzyży. Symbolem nawiązującym do obu funkcji tego miejsca jest zajazd Srebrny Młyn.
Srebrniki. Srebrny Młyn.
Odszukujemy nurt Strzyży w okolicy Srebrnego Młyna.
Srebrniki. Strzyża.
Tu zatrzymujemy się przy sklepie spożywczym w celu uzupełnienia płynów. Podczas, gdy ja kupuję wodę, Marcin fotografuje tulipany dla mamy.
Dla mamy. [fot. Marcin Buczkowski]
Jedziemy podwórkami wzdłuż potoku, który po chwili znów znika w przepuście pod aleją Żołnierzy Wyklętych. My również przecinamy aleję [z tym, że na powierzchni], uprzednio rzuciwszy okiem na miejsce, gdzie znajdował się Siódmy Młyn na Strzyży. Nie wiem, czy był tu młyn zbożowy. Prawdopodobnie tak. Jednak z mapy dowiaduję się, że działała tu na pewno kuźnia miedzi [Kupferhammer]. Dziś jednak nie ma najmniejszego śladu tak po młynie, jak i po stawie młyńskim, choć jeszcze parę lat temu można było zobaczyć stopień wodny, a nawet dwa.
Strzyża. Tutaj był młyn.
Biznes ten należał najpewniej do właścicieli nieodległego dworu Hoch Stries [Górna Strzyża]. Dwór znajdował się na terenie, gdzie obecnie są: nieczynne już Liceum Społeczne oraz również nieczynna Wojskowa Przychodnia. Od 1761 r. posiadłość należała do bogatego kupca i armatora Franza Rottenburga, który ją rozbudował.
Strzyża. Dawne Liceum Społeczne.
Potok tutaj pojawia się na chwilę na powierzchni, by na dłużej zniknąć w krytym kanale.
Strzyża. Dawna Przychodnia Wojskowa. U dołu uregulowane koryto Strzyży.
Choć budynki szkoły i przychodni wydają się niezwykle ciekawe, to nie mają wiele wspólnego z dworem, który tu niegdyś stał. Żeby cofnąć się do czasów świetności dworu należy wjechać w podwórka liceum, przylegającej doń kamienicy oraz przychodni i uruchomić wyobraźnię. Jedynymi śladami pozostałymi po majątku jest tarasowy układ ogrodu [jego zachowanej części między aleją Żołnierzy Wyklętych, a ulicą Partyzantów] oraz drzewa, a wśród nich wspaniały okaz żywotnika olbrzymiego.
Strzyża. Relikt ogrodu Rottenburga.
Strzyża. Żywotnik olbrzymi na podwórzu przychodni.
Strzyża. Tarasy ogrodu Rottenburga.
Zjeżdżamy do skrzyżowania z Grunwaldzką, mijając po drodze dawne koszary huzarskie.
Strzyża. Koszary huzarskie.
Przed samą dzisiejszą Grunwaldzką [między Grunwaldzką, a Staszica], znajdował się jeszcze jeden młyn. Młyn Dolnej Strzyży [Leg Stries Mühle]. Ósmy Młyn na Strzyży. Został on rozebrany między rokiem 1905, a 1909. Teren zaś zabudowano kamienicami. Dłużej przetrwał dwór Strzyży Dolnej na rogu ul. Grunwaldzkiej, po drugiej stronie ul Słowackiego, rozebrany dopiero w czasach PRL-u.
Dalej wiaduktem nad torami wjeżdżamy do Dolnego Wrzeszcza, skręcamy w ulicę Kilińskiego, mijamy ulicę Nad Stawem, której nazwa związana jest z istniejącym tu niegdyś stawem browarnianym. Obecnie jest to wielki teren budowy. Teren ten należał niegdyś do majątku Kuźniczki. Strzyża objawia się nam na chwilę w uregulowanym korycie.
Kuźniczki. Strzyża.
Zatrzymujemy się przy dawnym browarze w Kuźniczkach.
Browar w Kuźniczkach.
Jako ciekawostkę pokażę butelkę z mojej kolekcji. Butelka po piwie z browaru w Kuźniczkach [Kleinhammer] pochodzi z 1941 roku.
Danziger Aktien Bierbrauerei. Kleinhammer.
Strzyża znowu znika pod ziemią, a my przejeżdżamy przez Park Kuźniczki.
Park Kuźniczki.
Park wraz z dworem i przyległościami stanowił centrum majątku Kuźniczki. Poza dworem [1763 r.] i browarem [XVIII w.] już od XVI wieku działał tu młyn [Dziewiąty Młyn na Strzyży], a później [XIX wiek] kuźnia żelaza, od której wywodzi się i polska i niemiecka nazwa tej części Wrzeszcza. Wyjechawszy z tego małego, ale urokliwego parku mijamy sam dwór Kuźniczki budowany w latach 1761-1763 przez gdańskiego rajcę, Michaela Gottfrieda Schmida, który był jego właścicielem do 1802 roku.
Dwór w Kuźniczkach.
W poszukiwaniu pokazującego się co kilkadziesiąt metrów koryta Strzyży zapędzamy się do placu Wybickiego,...
Plac Wybickiego.
...gdzie odwiedzamy Güntera i Oskara.
Od lewej: Oskar, Marcin, Günter.
W celu odnalezienia samej Strzyży cofamy się chwilę później na ulicę Grażyny i zaraz potem na ulicę Konrada Wallenroda.
Strzyża w podwórku między ulicami Grażyny i Konrada Wallenroda. Widok z tej drugiej.
Od ulicy Konrada Wallenroda jedziemy samym brzegiem potoku przez podwórko. Dalej Strzyża znika pod ulicą Waryńskiego, by pojawić się w parku, nomen omen, „Nad Strzyżą”.
Wjeżdżamy do parku „Nad Strzyżą”.
W parku do Strzyży wpada jej czwarty imienny dopływ - Potok Królewski. Ten 3,5-kilometrowy strumień, kiedyś noszący nazwę Bystrzec II, ma swe źródło na Suchaninie pod granicą z Pieckami-Migowem. Dzisiejsza nazwa potoku związana jest ze znajdującym się nieopodal Królewskim Wzgórzem.
Nawiasem pisząc tuż po wojnie Strzyżę [a właściwie StriessBach] przemianowano na Bystrzec I. Na szczęście w 1948 roku przywrócono jej prastarą nazwę Strzyża, którą językoznawcy wywodzą od praindoeuropejskiego pnia streig - wstęga, smuga, znanego także w innych językach słowiańskich.
Ujście Królewskiego Potoku do Strzyży.
Przecinamy aleję generała Hallera i dalej poruszamy się wzdłuż Strzyży ulicą Mikołaja Reja. W ten sposób wjeżdżamy do dzielnicy Młyniska, której nazwa mówi sama za siebie.
Przed nami Młyniska.
Dzisiejszy krajobraz Młynisk nie jest zbyt ciekawy. Jakże inny również od krajobrazów widzianych 10 kilometrów w górę potoku.
Młyniska. Nad Strzyżą.
W tym nieciekawym krajobrazie jest jednak perełka. Po przecięciu ulicy Marynarki Polskiej wjeżdżamy w ulicę Swojską. Tu, gdybym nie wiedział, to bym nie zauważył XVIII-wiecznego dworu Młyniska, do którego prowadzi wąski chodnik i kładka na Strzyży. Tu również dawniej pracował młyn. Na mapie młyn ten nazywa się Schelle Mühle od nazwiska Jakoba Schelle, który w 1848 roku kupił młyn wraz z tartakiem i olejarnią od Hansa Lange. To Dziesiąty Młyn na Strzyży. Jako ciekawostkę podam, że zanim w 1948 roku nazwano tę dzielnicę Młyniskami ludzie mówili o niej Szelmeja od Schellemühle oczywiście.
Młyniska. Dojazd do dworu.
Młyniska. Przy dworze.
Młyniska. Dwór.
Na ostatnim odcinku przed ujściem trudno znaleźć ładny widok.
Młyniska. Strzyża.
Wreszcie, ku uciesze Janka, jesteśmy przy ujściu Strzyży do Martwej Wisły.
Przy ujściu Strzyży. Paweł i Jan. [fot. Marcin Buczkowski]
Przy ujściu Strzyży. Paweł i Marcin. [fot. Jan Buczkowski]
Przy ujściu Strzyży. Dzięki chłopaki za wspólne kręcenie!
Na koniec jeszcze jeden rzut obiektywu na fabrykę obłoków.
Produkcja obłoków.
Dziesięciokilometrowym powrotem do domu kończymy przygodę z najdłuższym gdańskim potokiem. Potokiem, który przez wiele pokoleń żywił i dawał pracę, a dziś stanowi atrakcję krajoznawczą mojego miasta. Z jedenastu, działających w okresie największego rozkwitu, młynów na Strzyży udało mi się zlokalizować dziesięć. Spośród trudnej do policzenia ilości dworów wzniesionych w okolicy potoku odwiedziliśmy cztery. Prawdę napisawszy, mimo, iż spodziewałem się ciekawej wycieczki, to przerosła ona moje oczekiwania. Niewątpliwie wrócę jeszcze nad Strzyżę ze starą mapą, aparatem i wielką tęsknotą za czasami minionymi. I Ciebie też tam zabiorę...
Do wkrótce.
Korzystałem z map pochodzących ze strony www.mapy.eksploracja.pl.:
„
Plan von der Gegend um Danzig / im Anfange des Jahres 1807 entworfen von F. B. Engenhadrt”, wydanie z 1813 roku. Mapa ze zbiorów Wojciecha Gruszczyńskiego (www.danzig-online.pl). [5,5 MB]
1:25 000 Oliwa i Sopot. Wydanie z 1919r. Ze zbiorów Tomasza Plucińskiego. Złożenie skanów: Kazik Niecikowski. [7 MB]
Kategoria > GDAŃSK /29/, PKM, GDAŃSKIE POTOKI
Komentarze
JarMik | 12:04 poniedziałek, 15 października 2018 | linkuj
Toż to nadaje się do druku na papierze jako foldery do punktów Informacji Turystycznej. Dobra rowerowa, penetracyjna robota, wydawaloby się z pozoru banalny temat a ile informacji histo-geogr można odkryć i zawrzeć w opisie. Super.
Gość | 10:01 piątek, 4 maja 2018 | linkuj
Siedze w pracy i sprawdzam klasowki, dla odetchniecia troche grzebie w necie...Tadeusz Gluszko to moj pradziadek, ktorego niestety nigdy nie poznalam pozdrawiam johanna
leszczyk | 06:25 piątek, 6 maja 2016 | linkuj
Wspaniały opis bardzo ciekawej wycieczki. Czekam na kolejne wyprawy... Znam ludzi, którzy usiłowaliby przepłynąć ten potok na kajaku ;-)
Komentuj