DO PRACY przez SZWAJCARIĘ | Buczek.bikestats.pl BUCZEK PROWADZI

Moje powitanie:


avatar J  a  m
j  e  s  t
B  u  c  z  e  k
z  e   w s i
n  a  d
K ł o d  a  w  ą.


Od 2015 roku prowadzę tutaj statystykę swej wędrówkowej aktyw-ności.

W Archiwum można podejrzeć całą moją aktywność, ale kogo to inte-resuje.

Na blogu zamieszczam tylko to, co moim zdaniem warto zobaczyć, czyli fotorelacje z wędrówek krajoznaw-czych oraz krótkie zajawki relacji zamieszczonych na Kole.

Więcej [choć niewiele] o mnie.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje relacje:



CYKLE Z BICYKLEM
GDAŃSKIE POTOKI
/4 RELACJE/
POMORSKA KOLEJ METROPOLITALNA
/9 RELACJI/


WYBRANE WYCIECZKI
KAŻDE POKOLENIE ODEJDZIE W CIEŃ
[KASZUBY]
NA WERSALSKIM POGRANICZU
[ZIEMIA KWIDZYŃSKA]
WARMIŃSKI SALON ŁAZIENEK
[WARMIA]
oBŁĘDNI WĘDROWCY

[SUWALSZCZYZNA]
NORDO TY MOJA!

[KASZUBY]
WALICHNOWSKI ZYGZAK
[KOCIEWIE]

Moje rowery:


KROSS EVADO 5.0
AUTHOR HORIZON
UNIBIKE TRAWERS
ROMET MISTRAL
ROMET SPRINT
ROMET BRATEK
ROMET JAREK

Moje miejsca:


naKole
Żuławy.info
Astrofotografia
Z przymrużeniem oka

Moi znajomi:


Mój zasięg:


  • DST 18.00km
  • Czas 01:00
  • VAVG 18.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY przez SZWAJCARIĘ

Sobota, 25 czerwca 2016 | Komentarze: 4


Dziś budzę się przed budzikiem i nie chce mi się spać. To wyjątkowa sytuacja, bo od dłuższego już czasu mam tak, że najchętniej spałbym kilka razy na dobę. Za oknem słoneczko w pełnej krasie. Nie zastanawiam się długo, tylko wstaję i wychodzę do pracy ponad godzinę wcześniej.


Trochę kręcę się po centrum. W zasadzie bez celu. Choć jest jeden cel ukryty. Testuję bagażnik przedni i sakwy Crosso. Przede wszystkim chcę poznać zachowanie się roweru z niewielkim, ale jednak, obciążeniem z przodu. Nigdy nie obciążałem widelca. Chociaż nie. Raz mi się zdarzyło, ale tak dawno, że najstarsi kronikarze nie pamiętają. Ciekaw jestem również reakcji tych konkretnych sakw na różnych nawierzchniach [np. bruk, wyboje] i pod ten test wybieram trasę tego porannego kręcenia. Sakwy wypełnione śpiworem i ciuchami, czyli tym, co w zasadzie mam zamiar w nich wozić. Efekt: podczas jazdy w zasadzie nie czuję, że mam sakwy na widelcu. Czuć je jednak podczas postoju, no i oczywiście podczas przenoszenia roweru. Jednak tragedii nie ma. Nawierzchnie, po których dane mi było się dziś poruszać, nie były zbyt wymagające, ale nie sądzę, żeby sakwy mogły się na przykład wypiąć na wybojach. Na prawdziwy „teren” przyjdzie czas za tydzień.


Tak na prawdę, zanim kupiłem sakwy zrobiłem rozeznanie, więc raczej wiem, czego się mogę po nich spodziewać. Poza tym już po zakupie sakw trafił w moje ręce dziennik Dominika Szmajdy z wyprawy na tundrę jamalską i Ural Polarny. Używał on tych samych sakw w terenie nieporównywalnie trudniejszym, niż będący obecnie w moim zasięgu i zdały egzamin.


Tu jeszcze przed wyjazdem z domu.


Po krótkim kręceniu zajeżdżam do piekarni, by kupić coś na śniadanie. Zamknięte. Otwierają za pół godziny. Kto rano wstaje, temu piekarz nie daje. Jakkolwiek to brzmi. Postanawiam poczekać. Rozglądam się za ławką. Jednak nie mam rezerwacji, a obłożenie pełne.


Brak wolnych miejsc.


Ruszam na Główne Miasto. Przejeżdżam ulicą Długą i Długim Targiem. O tej porze Straż Miejska nie goni rowerzystów. Przy Kaplicy Królewskiej na końcu ulicy Grobla I trafiam na wystawę plenerową promującą szwajcarską trasę turystyczną Grand Tour. Największe wrażenie robi droga na Grande Dixence Dam. Chciałbym się kiedyś sprawdzić na takim podjeździe. Kiedyś to zrobię! Przy okazji zauważam, że zamiast Gdańskiej Galerii Fotografii, którą kiedyś tak lubiłem, jest sto pięćdziesiąty ósmy w Gdańsku sklep ze srebrem i bursztynem. Where are you now? - chciałoby się zaśpiewać.


06:30. Jadę do pracy.


Prognozy mówiły o zmianie pogody i o deszczu dziś po południu. Zwykle mówię, że do 19:00 się wypada i wracać będę na sucho, jednak tym razem mam nadzieję, że mnie zmoczy. W zasadzie mam nadzieję, że zmoczy sakwy, co dopełni testu. Mimo, iż znam efekty prób zanurzania tych sakw w rzece. Co jednak odczujesz na własnej sakwie, to twoje.


16:30. Zrywa się wiatr. To nieomylnie zwiastuje zmianę pogody.


17:30. Zaczyna lać, jak z cebra. Nie nadążam z zamykaniem okien w budynku. Po chwili ulewa przechodzi w gradobicie.


Nie umiem oddać na zdjęciu tego, co się działo.


Jednak po 19:00 w drodze powrotnej już tylko kropi.


Sakwy po powrocie do domu. Oczywiście w środku kompletnie sucho.


Aha. Znalazłem GGF. Teraz jest w Zielonej Bramie. W zasadzie jest tam od początku 2015 roku, ale ja dawno się nie interesowałem.



Do wkrótce.



Kategoria DO PRACY



Komentarze
Buczek
| 04:22 wtorek, 28 czerwca 2016 | linkuj --> Nefre
Tak. Sakwy powszechnie znane i popularne wśród chyba nie tylko polskich sakwiarzy. Pewnie niczego odkrywczego tu nie napisałem, ale chciałem się podzielić. A suche szmaty to najważniejsza rzecz po zajechaniu na biwak podczas deszczowej wędrówki.
Buczek
| 04:18 wtorek, 28 czerwca 2016 | linkuj --> PoprostuRobson
Konkretna wędrówka na razie rodzi mi się gdzieś głęboko pod kaskiem. A to pod wpływem książek, takich jak świeżo przeczytana, a wspomniana w powyższym poście. Miłe, co piszesz o moim powitaniu wiosny. Mam nadzieję, że wszystko wyświetla się prawidłowo, bo chyba masz starszy model monitora niż ja... [to a propos tych desek].
Nefre
| 21:44 poniedziałek, 27 czerwca 2016 | linkuj Sakwy Crosso są super... już mam przetestowane... przede wszystkim wszystko w środku jest suche...
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zebyl
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]