Wpisy archiwalne Marzec, 2016, strona 2 | Buczek.bikestats.pl BUCZEK PROWADZI

Moje powitanie:


avatar J  a  m
j  e  s  t
B  u  c  z  e  k
z  e   w s i
n  a  d
K ł o d  a  w  ą.


Od 2015 roku prowadzę tutaj statystykę swej wędrówkowej aktyw-ności.

W Archiwum można podejrzeć całą moją aktywność, ale kogo to inte-resuje.

Na blogu zamieszczam tylko to, co moim zdaniem warto zobaczyć, czyli fotorelacje z wędrówek krajoznaw-czych oraz krótkie zajawki relacji zamieszczonych na Kole.

Więcej [choć niewiele] o mnie.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje relacje:



CYKLE Z BICYKLEM
GDAŃSKIE POTOKI
/4 RELACJE/
POMORSKA KOLEJ METROPOLITALNA
/9 RELACJI/


WYBRANE WYCIECZKI
KAŻDE POKOLENIE ODEJDZIE W CIEŃ
[KASZUBY]
NA WERSALSKIM POGRANICZU
[ZIEMIA KWIDZYŃSKA]
WARMIŃSKI SALON ŁAZIENEK
[WARMIA]
oBŁĘDNI WĘDROWCY

[SUWALSZCZYZNA]
NORDO TY MOJA!

[KASZUBY]
WALICHNOWSKI ZYGZAK
[KOCIEWIE]

Moje rowery:


KROSS EVADO 5.0
AUTHOR HORIZON
UNIBIKE TRAWERS
ROMET MISTRAL
ROMET SPRINT
ROMET BRATEK
ROMET JAREK

Moje miejsca:


naKole
Żuławy.info
Astrofotografia
Z przymrużeniem oka

Moi znajomi:


Mój zasięg:


Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2016

Dystans całkowity:394.00 km (w terenie 21.60 km; 5.48%)
Czas w ruchu:24:15
Średnia prędkość:16.25 km/h
Maksymalna prędkość:53.80 km/h
Suma podjazdów:2565 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:17.91 km i 1h 06m
Więcej statystyk
  • DST 3.14km
  • Teren 0.60km
  • Czas 00:15
  • VAVG 12.56km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Podjazdy 30m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

PRETEKST III: Góra Rozkoszy

Poniedziałek, 14 marca 2016 | Komentarze: 6


Wpisy w kategorii „Preteksty” z założenia dotyczą krótkich [kilkugodzinnych] przejażdżek po okolicy mojego miejsca zamieszkania. Za każdym razem wyznaczam jakiś jeden cel przejażdżki. Są to takie strzały w cele znajdujące się w promieniu 20-30 kilometrów od Gdańska.

Wstęp do cyklu oraz linki do poszczególnych relacji dostępne TUTAJ.



Mało miałem dziś czasu na rower, ale udało mi się na chwilę wsiąść i zrobić małe „kółeczko” po Ujeścisku. Prawdziwym pretekstem dzisiejszej krótkiej przejażdżki są [amerykańskie, ale jednak] imieniny Ludolfiny. Powszechnie wiadomo, że Ludolfina, czy inaczej liczba Pi, to stała matematyczna opisująca własność jednego z najważniejszych wynalazków ludzkości. Wynalazku, bez którego niezwykle trudno byłoby nam odbywać wycieczki opisywane na bikestats. Bez niego bikestats, jeśli by istniało, nazywałoby się walkstats :-). Uczciłem więc, choć skromnie, imieniny Ludolfiny na kòle.


Żeby we wpisie nie wiało nudą postanowiłem pokazać dziś odrobinę Wonnebergu. Tak nazywała się moja wieś w czasie, gdy w małej ceglanej szkole nad stawem odbywały się zajęcia dydaktyczne, dzwony świętego Jerzego wzywały wiernych na niedzielną modlitwę, a na tutejszym cmentarzu dokonywano ostatnich pochówków. Dziś szkoła nie uczy, stawu nie ma, a dzwony i kamienie nagrobne milczą. Ale po kolei...


Migawka z wędrówki.





Na wstępie kilka słów o Ujeścisku. Mimo, że osadnictwo na tym terenie sięga epoki żelaza, to pierwsze wzmianki o znajdującej się tu wsi pochodzą z czasów przedkrzyżackich i określają to miejsce nazwami Mesthin, Mieścin i Mieścino. Ta ostatnia nazwa funkcjonowała wśród tubylców jeszcze w początkach XIX wieku [oczywiście nieoficjalnie]. Przybyli na te tereny w XIV wieku Krzyżacy przemianowali wieś na Wonneberg i ta nazwa wraz z mniejszymi, lub większymi zmianami [Wonnenberg, Wowemberg] przetrwała do końca II Wojny Światowej. Po wojnie wieś nazwano Wujeściskiem, co uproszczono w latach bodajże 70-tych XX wieku do znanego nam Ujeściska. Wtedy też wieś włączono w granice administracyjne miasta.


Dlaczego Wonneberg?
Mieszkający na Ujeścisku historyk - Piotr Sieczkowski wywodzi tę nazwę od przerębli znajdujących się na tutejszych stawach.

Tam mamy nazwę „Wune”, która oznacza przerębel służący do połowu ryb, lub przerębel napowietrzający. Berg oznacza wzgórze. Mamy, zatem nazwę Wonneberg, jako „miejsce na wzgórzach gdzie dokonuje się zimowych połowów ryb”.

Jako, że jestem turystą, a nie historykiem, nie śmiem dyskutować z tą teorią, mimo iż nie znalazłem w żadnym słowniku takiego określenia przerębli jak Wune.
Ja moje Ujeścisko nazywam, trochę z przymrużeniem oka, Górą Rozkoszy, od niemieckiego Wonne[n] + Berg. Również z przymrużeniem oka uzasadniam to rozkoszami, jakim zapewne oddawali się tubylcy oraz przyjezdni w dwóch, istniejących tu już od czasów krzyżackich, karczmach.



Swoje dzisiejsze kółeczko zaczynam od przejazdu ulicą Wilanowską, nieistniejącą oczywiście w czasach, do których się wybieram. W tym miejscu były łąki otaczające jedno z okolicznych wzniesień - Górę Ujeścisko, czyli Wonne Berg.


Góra Ujeścisko w 1994 roku. Źródło: Mojaorunia.pl. Autor: mieszkaniec Ujeściska.


Góra Ujeścisko współcześnie [tam, gdzie maszt]. Źródło: Google.


Po drodze mijam biegnącą wąwozem drogę Wonneberger Grund łączącą niegdyś bezpośrednio Ujeścisko z Orunią.


Wonneberger Grund dzisiaj. Widok z ulicy Wilanowskiej.


Dojeżdżam ulicą Wilanowską do skrzyżowania z wybudowaną w 2011 ulicą Vaclava Havla i ulicą Warszawską [w okresie Wonnebergu - Dorfstraße]. W prawo odchodzi Wonneberger Weg, czyli dzisiejsza Łostowicka, ale ja ruszam prosto w Warszawską.



Ujeścisko ulica Warszawska / Wonneberg Dorfstraße. W głębi wieża kościoła św. Jerzego.
Źródło zdjęcia archiwalnego: www.mathematische-basteleien.de


Po lewej przy dzisiejszej ulicy Kieleckiej stoi niewielki, ceglany budynek, pełniący dziś funkcję mieszkalną, a dawniej będący szkołą.



Ujeścisko / Wonneberg. Dawna szkoła.
Źródło zdjęcia archiwalnego: www.mathematische-basteleien.de


Ciekawostką jest, że kiedyś tuż przy budynku był staw, po którym dziś nie ma śladu, jeśli nie liczyć błotnistych kolein.



Ujeścisko / Wonneberg. Dawna szkoła i staw.
Źródło zdjęcia archiwalnego: www.mathematische-basteleien.de


Przypomina się scena z filmu „Poszukiwany, poszukiwana”, w której dyrektor wprowadza urbanistyczne poprawki na makiecie osiedla:
- Panie dyrektorze! Tu jest jezioro!
- A to nie, nie, nie, nie... To nie. A nie, dobrze! To jezioro damy tutaj... a ten niech sobie stoi w zieleni.



Ujeścisko / Wonneberg. Dawna szkoła i staw.
Źródło zdjęcia archiwalnego: www.mathematische-basteleien.de


Co zmieniło się w tym miejscu na przestrzeni lat? Ano stawu nie ma, a budynek stoi sobie w zieleni. Nie ma też pompy, a w jej miejscu stoi transformator. Za to, co mnie zaskoczyło, budynek, jak był, tak i dziś jest otoczony sporym zestawem szałerków. Tylko ład kiedyś jakby większy.


Kolejnym ciekawym obiektem na Ujeścisku jest dzisiejszy budynek przychodni NZOZ. W Wonnebergu pełnił on funkcję plebanii, a dokładniej pastorówki. Obok niego znajdował się XVII-wieczny, ewangelicki kościół pw. św. Jerzego, a dalej na północ rozciągał się cmentarz użytkowany do 1961 roku. Cmentarz, a właściwie jego smutne wspomnienie zajmuje dziś mniej więcej trzecią część swej pierwotnej powierzchni. Reszta uległa likwidacji w 1999 roku podczas budowy III odcinka Trasy W-Z zwanej Aleją Armii Krajowej.



Ujeścisko / Wonneberg. Kościół św. Jerzego i pastorówka.
Źródło zdjęcia archiwalnego: www.mathematische-basteleien.de


Analizując powyższe fotografe warto zwrócić uwagę, że ceglany budynek dzisiejszej przychodni oraz jezdnia/droga nie są jedynymi wspólnymi elementami tych obrazów. Widać na zdjęciu dwa drzewa, które przetrwały do naszych czasów. Chodzi o dwa duże drzewa stojące dziś przed kwiaciarnią. Na zdjęciu archiwalnym jedno z nich widać na tle bocznej ściany kościoła, drugie za trzecią od lewej osobą i za słupem. Wyraźnie widać, że zachowały one swój charakterystyczny kształt. Nie ma natomiast trzech rozłożystych drzew, które rosły przy pastrówce.


Kościół dotrwał do 1945 roku. W czasie walk o Gdańsk żołnierze niemieccy umieścili w nim czołg. Miał on bronić dostępu do Ujeściska od strony Łostowic. Artyleriia rosyjska całkowicie zniszczyła ten punkt obrony. Dziś po kościele nie pozostały żadne ślady. No może fundamenty, na których stoi warsztat mechaniczny. Cmentarz zaś, pierwotnie zajmujący powierzchnię 1.2 hektara, dziś mocno okrojony jest zniszczony do tego stopnia, że trudno po nim chodzić, bo nie wiadomo, gdzie był grób, a gdzie nie.


Miejsce to nierozerwalnie łączy się z wydarzeniami francuskiego oblężenia z 1807 roku. Na tym właśnie miejscu pochówku składano ciała poległych polskich żołnierzy z korpusu marszałka Lefebvra. Najbardziej znanym żołnierzem, którego skrywa ta ziemia jest podpułkownik Antoni Parys, który zginął 15 maja 1807. Jako ciekawostkę przytoczę legendę o tym, jakoby u podnóża innego wzgórza na Ujeścisku - Kozaczej Góry [to ta z wieżą], pochowano setki koni poległych podczas walk wiosną 1807 roku.


Kilka współczesnych obrazków z cmentarza [sprzed kilku lat i dzisiejszych]:


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.


Ujeścisko. Cmentarz.




Nieopodal kościoła i pastorówki znajduje się największy ujeściski staw...


Ujeścisko. Staw. W głębi nowy kościół pw. św. Ojca Pio.


Ujeścisko. Staw. W głębi po lewej dawna pastorówka i po prawej dawny sklep i pub rodziny von Dühren [za wiatą przystankową].


...a za stawem dawna posiadłość rodziny Mirau z dużym ceglanym domem, który również pamięta czasy Wonnebergu.


Ujeścisko. Dom nieopodal stawu.


Na posiadłości stoi krzyż, który w 1946 roku postawiła rodzina osadników zza Bugu w podziękowaniu dla Boga, po uroczystości wyświęcania pola.


Ujeścisko. Krzyż.


Na tym kończę to króciutkie spotkanie z historią Ujeściska. Wracam do domu, zahaczając moim nieforemnym „kółkiem” o kościół pw. św. ojca Pio. Obowiązki nie pozwalają dziś na dłuższe pojeżdżenie. Nie mniej jednak również obowiązki [praca] zapewnią mi jeszcze dziś wieczorną przejażdżkę, ale to już całkiem inna historia...



Do wkrótce.


PS. W Wonnebergu też byli cykliści.


Przed domem rodziny von Dühren.
Źródło: www.mathematische-basteleien.de





  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Niedziela, 13 marca 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Czwartek, 10 marca 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Środa, 9 marca 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 32.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 21.33km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

RCKiK + ZAKUPY

Wtorek, 8 marca 2016 | Komentarze: 0



  • DST 16.60km
  • Teren 1.50km
  • Czas 01:09
  • VAVG 14.43km/h
  • VMAX 53.80km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Podjazdy 523m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

PKM V: Niedźwiednik i okolice

Poniedziałek, 7 marca 2016 | Komentarze: 2


Organizuję krótkie wypady rowerowe w rejon gdańskich dzielnic: Jasień, Piecki-Migowo, Brętowo, VII Dwór, Strzyża i Wrzeszcz celem zarejestrowania zmian, jakie zaszły przez trzy lata na gdańskim odcinku linii kolejowej numer 234.

Wstęp do cyklu oraz linki do poszczególnych relacji dostępne TUTAJ.



Kolejne spotkanie z PKM-ką i kolejne obiekty do moich porównań. Dziś wypuszczam się w kierunku pogranicza Górnego Wrzeszcza z Brętowem.


Migawka z wędrówki.





Znów mam zaledwie trzy godziny. Wspominaną już wcześniej ścieżką rowerową docieram dość szybko w okolice ulicy Słowackiego. Po drodze mijam stację Brętowo i dwa wiadukty przy ulicy Ogrodowej. Nie to, żeby mnie nie interesowały, ale dobre światło zdarza się tu po południu, a do jednego z nich i tak dziś wrócę. Do samej Słowackiego nie dojeżdżam. Skręcam tuż przed zbiornikiem retencyjnym w prawo, w drogę prowadzącą do pochodzącego z II połowy XVIII wieku Dworu Srebrniki. Przejeżdżam pod małym wiaduktem, który też musi poczekać na jakąś popołudniową sesję i znajduję się we Wrzeszczu, a dokładniej w Srebrnikach. Nazwa Srebrniki [Silberhammer] pochodzi od topni srebra, która działała w XVII wieku w miejscu, gdzie później stanął wspomniany dwór. Właścicielem tych gruntów był wtedy m.in. znany gdański złotnik Piotr van der Rennen, który wsławił się wykonaniem srebrnych trumien, mieszczących relikwie św. Stanisława biskupa na Wawelu i św. Wojciecha w katedrze w Gnieźnie.


Srebrniki. Kolejno: Mój Rower, Strzyża, Zbiornik retencyjny, wiadukt nad ul.Słowackiego i stacja Niedźwiednik, kościół p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy.


Objeżdżam staw w celu wykonania pierwszego porównania.



Wrzeszcz. Wiadukt nad ul. Słowackiego i stacja Niedźwiednik. [marzec 2016 / kwiecień 2013]



Wrzeszcz. Wiadukt nad ul. Słowackiego. W tle osiedle Niedźwiednik. [marzec 2016 / kwiecień 2013]


Wykonawszy te dwa zdjęcia, objeżdżam dookoła stację Niedźwiednik. Oglądam z daleka, znajdujący się już właściwie w Strzyży, wiadukt, którego stuletni poprzednik nazywany był mostkiem Weisera,...


Strzyża. Następca Mostu Weisera. Zdjęcie jutro :-)


...oraz mały wiadukt nad ścieżką do działek.


Wrzeszcz. Wiadukt nad ścieżką do działek.


W tym momencie nadjeżdża kolejna pekaemka, więc korzystam z okazji.


Stacja Niedźwiednik. Widok od strony Strzyży.


Przejechawszy pod wiaduktem na teren działek, wracam drugą stroną torowiska ku ulicy Słowackiego, by po chwili wdrapać się na chyba najwyższy z nasypów PKM. Oczywiście nie bez celu, choć cel nie został w pełni osiągnięty [zła perpektywa] i trzeba będzie powtórzyć.



Wrzeszcz. Wiadukt nad ul. Słowackiego i stacja Niedźwiednik. [marzec 2016 / kwiecień 2013]. Jak widać, zdjęcie jest do powtórzenia. Nie miałem ze sobą wydruku starego zdjęcia, a pamięć ulotna jest.


Zdejmuję jeszcze staw z moim małym rowerkiem u stóp nasypu.


Srebrniki. Zbiornik retencyjny.


Wracam na drogę do Dworu Srebrniki, ale żeby nie było za łatwo, zamiast przejechać pod wiaduktem i wracać do domu ścieżką rowerową, wspinam się na Bycze Wzgórze górujące nad torowiskiem. Wspinam się pieszo, pchając przed sobą rower. Na tym krótkim odcinku przewyższenie wynosi 40m, ale są w rzeczywistości dwa wzgórza z wąwozem pomiędzy, więc wspinaczka jest konkretna.


Przede mną wspinaczka.


Widoki wynagradzają mi trud wspinaczki.


Widok z Byczego Wzgórza na osiedle Niedźwiednik.


Widok z Byczego Wzgórza na stadion.


Schodzę do wspomnianego wąwozu i tu chwilę zajmuje mi odnalezienie miejsca, z którego fotografowałem w 2013. Z wąwozu, który znajduje się kilkanaście metrów nad torowiskiem sprowadzone były wtedy schody, które dziś są w stanie szczątkowym.


Okolice Byczego Wzgórza.


Ustawiam się dokładnie w tym samym miejscu i...



Brętowo. Linia kolejowa na tle osiedla Niedźwiednik. [marzec 2016 / maj 2013].


Na tym zdjęciu widać, ile materiału nawieźli budowlańcy pod nowe torowisko.


Z wąwozu wspinam się na drugie wzgórze. Tu osiągam kulminację pieszego odcinka tej wędrówki - 98 m n.p.m. Schodząc ze wzgórza trafiam na opuszczone działki...


Okolice Byczego Wzgórza.


Okolice Byczego Wzgórza.


Okolice Byczego Wzgórza.


...oraz znajduję jeden ze słupków, wyznaczających granicę działki zajmowanej przez stare torowisko.


Okolice Byczego Wzgórza.


Ostatecznie wyjeżdżam przy wiadukcie nad drogą do cmentarza.



Brętowo. Wiadukt nad ulicą Ogrodową. [marzec 2016 / kwiecień 2013].


Tu przytoczę, związaną z tym obiektem, ciekawą historię. Był marzec 1945 roku. Rosjanie zbliżali się do Gdańska. Niemcy w tym czasie wysadzali większość wiaduktów kolei staropilskiej, wprowadziwszy na nie uprzednio lokomotywy. Miało to na celu zablokowanie przejazdu czołgom. Na technice wojennej się nie znam, ale zakładam, że ówczesne czołgi nie były w stanie pokonać nasypu górą. A może chodziło o stworzenie barykady, która stanowiła linię obrony. Wracając do wiaduktu nad ulicą Ogrodową. Podobno mieszkańcy okolicznych domów w obawie, że wybuch naruszy ich domostwa uprosili Niemców, żeby nie wysadzali wiaduktu. Ci uległszy prośbom zaminowali go jedynie. Mieszkańcy ostrzegli przez pułapką Rosjan, którzy rozbroili ładunki i dzięki temu wiadukt ten przetrwał wojnę w stanie nienaruszonym. Oczywiście XXI wiek skutecznie rozprawił się z ceglanym obiektem, zastępując go w sposób widoczny na powyższym zdjęciu.


Zanim wrócę do domu, rozglądam się jeszcze po okolicy i rejestruję budynek, o którym, w najbliższych dniach, również napiszę parę słów. Oczywiście rejestruję go podczas przejazdu pekaemki, żeby pozostać w konwencji dzisiejszej wędrówki.


Brętowo.


Na koniec zapraszam do obejrzenia małej galerii z suwaczkami, jako uzupełnienia powyższej relacji.
Metamorfozy na linii kolejowej 234
oraz mojego fotoreportażu z akcji wyburzania mostku Weisera w czerwcu 2013.
Akcja po Weiserem



Do wkrótce.





  • DST 14.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 18.67km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Niedziela, 6 marca 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY


  • DST 11.26km
  • Teren 0.50km
  • Czas 00:36
  • VAVG 18.77km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 89m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

PKM IV: Odcinek Matarnia - Kiełpinek

Niedziela, 6 marca 2016 | Komentarze: 0


Organizuję krótkie wypady rowerowe w rejon gdańskich dzielnic: Jasień, Piecki-Migowo, Brętowo, VII Dwór, Strzyża i Wrzeszcz celem zarejestrowania zmian, jakie zaszły przez trzy lata na gdańskim odcinku linii kolejowej numer 234.

Wstęp do cyklu oraz linki do poszczególnych relacji dostępne TUTAJ.



Jak wczoraj postanowiłem, tak zrobiłem. Z Karczmy ścieżką do Matarni, następnie wzdłuż trasy Pomorskiej Kolei Metropolitalnej do Kiełpinka i dalej do domu.



Migawka z wędrówki.





Do Matarni ścieżką przez wiadukt nad obwodnicą. Następnie dawną drogą przy pochodzącym z 2 połowy XVIII wieku zespole dworskim składającym się z dworu, parku z aleją dojazdową, obory i chlewni.


Matarnia. Dwór.


Mijam kościół pw. św Walentego, przy którym powoli zbierają się parafianie.


Matarnia. Kościół pw. św. Walentego.


Od tej chwili towarzyszy mi tor PKM-ki. Krajobraz zmienił się nie do poznania. Tym bardziej, że tu przedtem nie było torów, linia kolejowa 234 bowiem za Kiełpinkiem wiodła dalej na zachód przez Kokoszki i Leźno do Starej Piły, gdzie łączyła się z linią 229 z Pruszcza Gdańskiego. Po chwili dojeżdżam do zbiornika retencyjnego Kiełpinek zasilanego przez Strzyżę oraz jej pierwszy dopływ - Potok Matarnicki.


Kiełpino. Zbiornik retencyjny z PKM-ką w tle.


Przejeżdżam wzdłuż torów wiaduktem pod obwodnicą i zatrzymuję się na kolejnym wiadukcie, z którego ładnie widać stację Kiełpinek.


Kiełpinek. Stacja PKM.




Stąd wracam do domu.



Do wkrótce.





  • DST 12.00km
  • Teren 3.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 16.00km/h
  • VMAX 48.60km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 306m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

NOCĄ DO KARCZMY

Sobota, 5 marca 2016 | Komentarze: 2


Po pracy, zamiast do domu, to do Karczmy :-). Pierwsza od lat okazja przejechania się nocą [w sensie, że po ciemku] przez las. Jest wrażenie. Ciemno, że oko wykol. Sowy pohukują. Sarny uciekają spod kół.











Migawka z wędrówki. Więcej po ciemku z mojej komórki nie wyciągnę.


Plan jest taki, że przekimam w Karczmie i rano do domu wzdłuż PKM-ki od Matarni po Kiełpinek.



Do wkrótce.



Kategoria 000-050


  • DST 7.00km
  • Czas 00:22
  • VAVG 19.09km/h
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

DO PRACY

Sobota, 5 marca 2016 | Komentarze: 0

Kategoria DO PRACY