Śniadanie z bizonami [Mazury - Dzień 3] | Buczek.bikestats.pl BUCZEK PROWADZI

Moje powitanie:


avatar J  a  m
j  e  s  t
B  u  c  z  e  k
z  e   w s i
n  a  d
K ł o d  a  w  ą.


Od 2015 roku prowadzę tutaj statystykę swej wędrówkowej aktyw-ności.

W Archiwum można podejrzeć całą moją aktywność, ale kogo to inte-resuje.

Na blogu zamieszczam tylko to, co moim zdaniem warto zobaczyć, czyli fotorelacje z wędrówek krajoznaw-czych oraz krótkie zajawki relacji zamieszczonych na Kole.

Więcej [choć niewiele] o mnie.
button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje relacje:



CYKLE Z BICYKLEM
GDAŃSKIE POTOKI
/4 RELACJE/
POMORSKA KOLEJ METROPOLITALNA
/9 RELACJI/


WYBRANE WYCIECZKI
KAŻDE POKOLENIE ODEJDZIE W CIEŃ
[KASZUBY]
NA WERSALSKIM POGRANICZU
[ZIEMIA KWIDZYŃSKA]
WARMIŃSKI SALON ŁAZIENEK
[WARMIA]
oBŁĘDNI WĘDROWCY

[SUWALSZCZYZNA]
NORDO TY MOJA!

[KASZUBY]
WALICHNOWSKI ZYGZAK
[KOCIEWIE]

Moje rowery:


KROSS EVADO 5.0
AUTHOR HORIZON
UNIBIKE TRAWERS
ROMET MISTRAL
ROMET SPRINT
ROMET BRATEK
ROMET JAREK

Moje miejsca:


naKole
Żuławy.info
Astrofotografia
Z przymrużeniem oka

Moi znajomi:


Mój zasięg:


  • DST 27.60km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:31
  • VAVG 18.20km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Podjazdy 550m
  • Sprzęt Kross Evado 5.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śniadanie z bizonami [Mazury - Dzień 3]

Poniedziałek, 10 sierpnia 2015 | Komentarze: 0


Kolejny poranek podobny jest do poprzedniego. Trochę pada, trochę wieje. Nie czekamy. W przerwie w deszczu wyruszamy. Okazuje się, że to nie przerwa. Idzie lepsze.











Zatrzymujemy się na chwilę nad, ogarniętym sztormem, jeziorem Gołdopiwo.


Kruklanki. Jezioro Gołdopiwo.


Prawie zahaczając o wieś Jeziorowskie, kierujemy się ku, leżącej na skraju puszczy Boreckiej, osadzie Podleśne. Na skraju puszczy odwiedzamy mały ewangelicki cmentarzyk Knobowo.


Knobowo. Postój przy cmentarzu.


Knobowo. Cmentarz.


Knobowo. Cmentarz.


Knobowo. Cmentarz.


Po krótkim postoju wjeżdżamy do puszczy. Kilkanaście minut później zatrzymujemy się na leśnej krzyżówce dróg. Namawiam chłopaków na zjechanie z wygodnego, szutrowego traktu i przejażdżkę wyboistą drogą wgłąb lasu. Zapowiadam tylko, że szukają Diabelskiego Kamienia. Po chwili wołają nas. Jedziemy. Kamienia nie ma, ale tys je piknie. Marysia łapie diabła za nos.


Puszcza Borecka. U diabła.


Chłopaki jadą ścieżką jeszcze głębiej w las i po chwili znów nas wołają.


Puszcza Borecka. Na Diabelskim Kamieniu.


A było tak: Pewien biedny chłop z Puszczy Boreckiej zawarł układ z diabłem. Zgodził się oddać mu swą duszę, jeśli ten uczyni go bogatym. W środku puszczy czart, zgodnie z umową, wznosił z kamieni potężną budowlę - karczmę dla chłopa. Gdy dźwignął największy głaz poczuł, jak uchodzi z niego diabelska moc. Kamień wysunął się czarcich łap i zarył głęboko w ziemi. Kusiciel nie mógł już wrócić do piekła, więc ruszył przed siebie na wieczną tułaczkę. A diabelski kamień leży w puszczy do dziś...


Dzisiaj to, co przeżył diabeł diagnozowane jest jako przepuklina.


Wracamy do szutrówki i zasuwamy dalej na wschód. Po chwili wyjeżdżamy na poważniejszą krzyżówkę, przy której stoi obelisk upamiętniający Aleksandra Stachurskiego zasłużonego leśnika i łowczego oraz kierownika Ośrodka Hodowli Żubrów w latach 1971 - 1979.


Puszcza Borecka. Obelisk A. Stachurskiego.


Stąd już niedaleko do Woliska, gdzie właśnie znajduje się wspomniany ośrodek. Tam spotykamy się z Żubrami kończącymi śniadanie.


Wolisko. Żubry.


Wolisko. Marcin i Janek przy żubrach.


Wolisko. Żubry.


Wolisko. Żubry.


My również zasłużyliśmy na śniadanie [drugie]. Wyjeżdżamy z terenu ośrodka i zatrzymujemy się w wiacie przy parkingu. Tu orientujemy się, że zapomnieliśmy noża. Mamy bułki, pasztet i zagwozdkę, ale od czego pomysłowość. Rozcinamy [właściwiej byłoby - rozrywamy] bułki oraz smarujemy pasztetem przy pomocy... łyżki do opon. Dobrze jest utrzymywać narzędzia w czystości. To jest pierwsza z dwóch improwizacji, jakimi dziś ratujemy honor zapominalskich turystów we własnych osobach.


Wolisko. Drugie śniadanie.


Po śniadaniu i kilkunastominutowym postoju okazuje się, że pieluszka nie wytrzymuje natłoku emocji i Marysia moczy spodnie. Problem polega na tym, że nie mamy ze sobą drugich spodni, a temperatura nie jest na tyle wysoka, żeby pozwolić Marysi, która przecież nie pracuje nogami, na dalszą jazdę w samej pieluszce. Ale od czego pomysłowość. Improwizujemy. Jest przecież bluza polarowa.


Wolisko. Bluza u góry, bluza na dole.


Wracamy trochę krótszą drogą przez puszczę. Jadąc częściowo szlakiem świętego Jakuba, częściowo nieoznakowanymi drogami, mijamy Knieję Łuczańską i znowu prawie zahaczając o Jeziorowskie wracamy do Kruklanek. Po drodze Marysia zasypia ukołysana w foteliku.


Puszcza Borecka. Powrót.


Upalną resztę przedostatniego dnia na Mazurach spędzamy jedząc, pijąc i mocząc się w piwie... znaczy w Gołdopiwie.



CDN...






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa mokra
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]